rysy 2499m

.Wspaniale stad widoki na Tatry w calej okazalosci.Raniutko pobudka,jestem umowiony
z panem Jozefem,gospodarzem,że podrzuci mnie do Palenicy Bialczanskiej, swoim poczciwym
maluchem.Po drodze opowiada mi jak to kiedys
wywiało go z Koziego Wierchu.
Podroz minela szybko,w Palenicy jestem punkt6.00.
Jest sloneczny ,piekny, wprost wymarzony poranek,to dodaje mi animuszu,ruszam niczym cyborg ,Za pierwszym zakretem widok na Doline
Bialej Wody i lsniacego Gerlacha,po ok 20 min
jestem przy Wodogrzmotach Mickiewicza,dalej
kamiennymi skrótami po jakims czasie wychodze znowu na asfalt,od Wlosiennicy ukazuja sie piekne widoki na Mieguszowieckie,Rysy ,Mnicha,wreszcie
docieram nad Morskie Oko,jest 7:20, niezly czas,i nie czuję zmeczenia.
Spoglądam na spokojną ton jeziora,zachaczajac
wzrokiem ,dobrze widoczny cel mojej wedrowki,
tu chwila refleksji i zadumy,nad Morskim Okiem
bylem kilka razy,na Rysy ide po raz pierwszy,toż to najwyzszy,trudny do zdobycia wierzcholek naszych Tatr,nie ukrywam ze poczulem respekt
i szacunek,mimo ze wczesniej zdobylem przeciez sporo dwutysiecznikow.
Z tego miejsca czeka mnie czterogodzinna wspinaczka, ruszam czerwonym szlakiem,okrązajac z lewej strony jezioro.
,dochodze do kamiennych schodow i w lewo w
gore w strone Czarnego Stawu,gdzies w polowie drogi po lewej stronie piekny widok na czarnostawianską siklawe,kilka minut i jestem nad Czarnym Stawem.Na prawo krzyz upamietniajacy ofiary lawin,w prawo odbija szlak
na mieguszowiecka Przelecz Pod Chlopkiem.
Chwila odechu,oglądam z zapartym tchem
okalajace staw szczyty.Kazalnica ze swą słynną
scianą,Mieguszowiecki Czarny,Niżnie Rysy,Żabi Mnich.Jest chlodno,jestem wszak na wysokosci
1580m,zakładam grubszy polar,ruszam czerwonym szlakiem okrazając staw z lewej strony,stąd do wierzcholka ok 3 godz,schodze ze schodow,dalej dróżka prowadzi kamiennym chodnikiem
Po ominieciu stawu zaczyna sie podejscie,po lewej stronie spory plat zalegajacego sniegu,szlak raz po raz zakreca to w lewo to w prawo,mijam kolejne murki,dochodzę do Buli Pod
Rysami 2054m,stad piekne widoki na MOKO
i Czarny Staw,pogoda przepiekna,lekki odpoczynek,ruszam dalej,znowu zakosami podchodze pod tzw kominek,od tego momentu
zaczynaja sie lancuchy,raz po lewej raz po prawej stronie,szczerze mowiąc balem sie troche tych lancuchow,okazalo sie niepotrzebnie.radzilem sobie znakomicie,co o nie każdym z tych lańcuchow korzystajacych
moglbym napisac,wspinam sie teraz grzedą skalną ubezpieczoną lancuchami,po prawej stronie zleb wypelniony sniegiem tzw rysa,przed wierzcholkiem sporej trudnosci odcinek do pokonania skalna polka z przejsciem na wschodnią strone grani,miejsce ubezpieczone,ale trzeba uwazac ,.uf pod spodem spora przepasc,to jeden z najtrudniejszych odcinkow tego szlaku,po pokonaniu tego odcinka pozostaje jeszcze troche wspinaczki w gore z kilkoma lancuchami,no i jestem na szczycie,RYSY o ktorych sie tyle naczytalem
zdobyte, jestem szczesliwy i dumny z siebie,poszukalem dogodnego miejsca i delektowalem sie pieknem natury, cale Tatry jak na dloni,fantastyczne,bajkowe widoki,zapierające dech w piersiach,a ze mialem ze soba lornetke zobaczylem jeszcze o wiele wiecej.Jest godz 11:30 wspanialy czas,planuje
godzinny postoj.
Po pierwszych chwilach radosci i uniesień,nadeszla chwila refleksji:
jaki swiat jest piekny,jak inaczej patrzy sie na swiat z gory, czemu w tym cholernym betonowym swiecie na dole czlowiek staje sie egoistą,ciesze sie ze choc tam wysoko zostalo jescze cos z naszego czlowieczeństwa,cos co pozwala być czlowiekowi lepszym,ot i cala magi gór i niech tak pozostanie;''
Powrot ta sama drogą w znacznie dluzszym czasie z powodu przestojow
Nad Moko bylem ok 18:00
ps
moje spostrzezenia:
-nie mysl jak dlugo jeszcze na szczyt,pomysl jak tam pieknie,..,.
,
,
,