Budapeszt na szybko
Parę słów o biurze. Nazywa się Abdar (http://www.abdar.pl), jeśli ktoś nie jest zbyt wygodny, a nie narzeka na brak czasu wolnego, polecam specyficzne wycieczki organizowane przez to biuro do pięknych miast europejskich. Wyjeżdża się nocą z piątku na sobotę, całą sobotę trwa zwiedzanie (pierwsza część z przewodnikiem, później czas wolny), a wieczorem wyjeżdża się do domu. Dość męczący wariant, ale za to cena bez opłat hotelowych drastycznie maleje i nas ta wycieczka do Budapesztu wyniosła około 150 zł od osoby, a więc rewelacja.
Do Budapesztu przyjechaliśmy nad ranem i uroczą uliczką Vaci (kilkakrotnie jeszcze później się nią przechadzaliśmy) ruszyliśmy na Wzgórze Zamkowe przechodząc przez słynny zabytkowy Most Łańcuchowy z I połowy XIX wieku. Za Dunajem rozpoczyna się Buda, spokojniejsza i droższa część Budapesztu. Najpierw zwiedzamy Wzgórze Zamkowe (w zabudowaniach prócz apartamentu prezydenta Węgier mieszczą się liczne Muzea). Moją uwagę przykuła tu reprezentacyjna bramą z rzeźbą Turula - mitycznego ptaka, symbolu Węgier. Później, przechadzając się po zacisznych uliczkach z małymi hotelikami dochodzimy do Baszt Rybackich. Już z daleka wiedziałam, że to będzie mój ulubiony zabytek w tym mieście. Ładne budowle pięknie prezentowały się na tle mrocznego nieba, bowiem pogoda w tym dniu była bardzo kapryśna, co zaowocowało ciekawymi spektaklami na niebie 🙂
Po spacerze po Budzie, przemierzyliśmy znów most nad Dunajem i skierowaliśmy się w stronę symbolu Budapesztu - Parlamentu (olbrzymia i wspaniała budowla) oraz innych zabytków w Peszcie. Oczywiście największe wrażenie po tej stronie Budapesztu zrobiła na mnie bazylika Św. Stefana - okazała, misternie zdobiona i oblegana przez turystów. We wnętrzu znajdują się liczne relikwie, a wśród nich zabalsamowana prawa ręka Św. Stefana - pierwszego chrześcijańskiego króla węgierskiego.
Przewodnik bardzo starał się, abyśmy jak najwięcej zdołali zobaczyć w ciągu tego jednego dnia i rzeczywiście, wiele ciekawych miejsc nam pokazał, Wielką Synagogę z połowy XIX wieku (może pomieścić aż 3000 osób), liczne pałace, typowe ulice sklepowe, słynny Plac Bohaterów, Lasek Miejski z ciekawymi zabytkami i inne atrakcje.
Po tym intensywnym zwiedzaniu nastał czas wolny, jednak my po szybkim obiadku (leczo węgierskie, które trochę różniło się od naszego lecza domowego), zamiast odpocząć, ruszyliśmy znów na Wzgórze Zamkowe, słońce w końcu wyszło zza chmur i nie mogliśmy przegapić takiej okazji. Później w domu, śledząc naszą trasę na mapach google wyszło mi, że zrobiliśmy w tym dniu 25 km na nogach... Och, dało się to odczuć jak już w końcu siedliśmy w busie 🙂 Jeszcze nie był to koniec zmagań, bo bus wywiózł nas na Wzgórze Gellerta, z którego podziwialiśmy piękną wieczorną panoramę Budapesztu. Mimo zmęczenia i trudości w zasypianiu w aucie, wycieczka była fantastyczna i polecam taki sposób zwiedzania dla zapracowanych.