Babia Góra i Mała Babia

W lipcu 2007 postanowiłam zdobyć Babią. Pojechałam razem z ojcem i znajomym. Podeszliśmy niebieskim szlakiem z Krowiarek, łatwym i prostym szlakiem. Po śniadaniu na Markowych wyruszyliśmy zdobywać Perć. Po moich tatrzańskich wędrówkach te kilka klamer i łańcuch nie były problemem. Dobrze jednak, że je tam zamontowano. Bardzo ułatwiały wejście. Byłam ciekawa, jak tam na Perci będzie. Z Tatr znałam już Orlą, więc pomyślałam, że może jakaś ekspozycja, albo trudności, a tu nic. Perć rzeczywiście akademicka, dla uczniaków 😉, nie dla orłów 😉.
Dzień był słoneczny, więc widoki były ładne. Na szczycie zabawiliśmy dłużej na drugie śniadanko, a następnie weszliśmy jeszcze na Małą Babią. Potem szybkie zejście Broną (bardzo nie lubię tej przełęczy, w zimie tworzy się tam wyślizgana rynna i raz miałam nieprzyjemność w niej przyglebić) i niebieskim do auta. Miła, rodzinna pętelka 🙂.
