Góra Kamieńsk na dwa koła

Nie ma gór, co zrobić jak zew ciągnie… nie… jest przecież góra :-).
Góra Kamieńsk, nietypowa bo sztuczna, ale jest. W sumie to nawet ciekawa atrakcja i wbrew pozorom przyroda i zielono dookoła, jedynie prawie zewsząd widoczne, dymiące kominy elektrowni i obecność wielkiej dziury w ziemi przypominają co to za okolica. A jest to rejon kopalni odkrywkowej węgla brunatnego, elektrowni oraz tereny najbogatszej w naszym kraju gminy Kleszczów. Sama Góra Kamieńsk jest to zwałowisko tego co zbędne wykopywano z ziemi, o wysokości 386 m.n.p.m.. Niezbyt imponująca? Ale z równin się wybija i jeśli ktoś przejeżdża w pobliżu drogą krajową nr 1 na pewno ją zauważy.

Trasa: Radomsko – Dobryszyce – Kleszczów – osadnik Słok – Góra Kamieńsk – Czyżów – Wiewiórów -Radomsko
Wyruszyłem o 6:00 rano i spokojnym tempem zatrzymując się często dla focenia (z lustrzanką to niestety nie jest zbyt wygodne na rowerze). Piękna pogoda, słońce i chłodnawo, prawie idealne warunki na rower (prawie, bo rano bezwietrznie, a bliżej południa na powrocie mocny wiatr w twarz).

Co po drodze:
Sylwetka góry z farmą elektrowni wiatrowych widoczna prawie zewsząd.



Gmina Kleszczów - drogi dla rowerów, chodniki, oszklone przystanki autobusowe z zegarami, doskonałe drogi zarówno w miejscowościach jak i w okolicy, nawet w lasach. Zagęszczenie solarów na dachach domów niespotykane nigdzie indziej (nie ma to jak dopłaty i ulgi). Wszędzie ładnie, czysto i przyjemnie dla oka. Równocześnie zewsząd dominuje sylwetka elektrowni z 300 metrowymi kominami, a nawet jeśli nie, to słup oparów z kominów jest widoczny. Kompleks hotelowo-sportowo-rozrywkowy Solpark – baseny, sauny, bilard, kręgle, obiekty sportowe i zajęcia… zresztą jeśli was interesuje zajrzyjcie na ich stronę.
W Kleszczowie wybrałem się na punkt widokowy na krawędzi wykopu: 200 metrów głębokości wyrobisko kopalniane, z skarpy potężne koparko-ładowarki wyglądają jak pudełka zapałek. Podobno dziura widoczna jest z kosmosu. Po zakończeniu wydobycia, za kilkadziesiąt lat ma tu powstać zbiornik wodny (jeden z najgłębszych w kraju i z tego co czytałem plany mają z rozmachem). Druga odkrywka powstaje niedaleko w Szczercowie, kolejna góra jest usypywana, planują tam otworzyć kolejny, jeszcze większy ośrodek narciarski. Kolejny, gdyż na górze Kamieńsk już taki istnieje. Niestety liche zimy nie pozwalają zbyt długo cieszyć się nartami w tym rejonie, ale uwierzcie mi, dla narciarza początkującego jak ja, możliwość pojechania na stok po pracy i to tak stosunkowo duży stok… super sprawa. A samą kopalnię można zwiedzić grupą zorganizowaną, zjechać na dół, zobaczyć sprzęty z bliska.

Elektrownia to też potężny obiekt, widziałem jak była budowana (czasem Tato mnie tam zabierał, pracował przy budowie), teraz zwłaszcza jak się znajdzie u podnóża robi wrażenie. Nie jestem jakimś fanem industrialnym, wolę mocno pofałdowany i zalesiony teren z dala od ludzkich siedzib, zdecydowanie wolę, ale to wszystko robi na mnie wrażenie.
Drogą rowerową wzdłuż kopalni i następnie ścieżką rowerową nad zbiornik Słok. Tu już jedzie się ładnym zielonym terenem wzdłuż rzeki Widawki. Nad zbiornikiem chwilę się pokręciłem, parę fotek i łyk kawy z termosu. Sporo wędkarzy i rowerzystów, też przyjemne miejsce.

Wracam tą samą ścieżką do podnóża Góry Kamieńsk i teraz na deserek wjazd na szczyt. Dwieście metrów w pionie dość stromego dla mnie asfaltowego podjazdu, ale jakoś poszło. Na szczycie wiatraki i punkt widokowy, z którego widać dziurę kopalnianą oraz zaczątek przyszłego zbiornika. Próba przejechania na żywioł przez szerokość góry do wyciągu ośrodka narciarskiego ugrzęzła w połowie. Trudno, następnym razem.
Zjazd tym samym asfaltem spokojny, ale można tam rozwinąć prędkości sporawe. Ja kiedyś przekroczyłem 70 km/h, takim sobie rowerkiem, dobrym myślę że da się spokojnie ponad 100. W dolnej części odbijam w bok do domku myśliwskiego, gdzie można wypocząć i posilić się w przyjemnych warunkach.



Powrót do domu rozpoczynam przez Czyżów. Nieodmiennie robi na mnie wrażenie droga do podnóża górki z rondem na końcu i niespodziewanym parkingiem na kilkadziesiąt samochodów. Reszta trasy bez spektakularnych widoków, ale też całkiem przyjemna. Lekko przeszkadzał wiejący w twarz wiatr, ale bez przesady.
Cała trasa zajęła mi 5h30min, bez często wyciąganego aparatu fotograficznego myślę iż śmiało można liczyć 4h30min (długość 84 km). Przyjemna i zaskakująco ładna trasa.
