Wakacje 2015 - X dzień (Baranów Sandomierski - Sandomierz muzeum i Sandomierz nocą)
Pomijając ten fakt, iż wciąż nie mogę poprawnie wstawić pionowych fotek (Ania, nie da się nic z tym zrobić?), to w relacji z tego dnia chciałbym napisać, że zamek w Baranowie baaardzo pozytywnie nas zaskoczył. Nie na darmo mówi się o nim "mały Wawel". Tam trzeba po prostu być, i przekonać się, jak dużo pracy i kosztów zostało włożonych, by przywrócić zamku obecny wygląd i formę. A nie będę zdradzał, do czego był on używany w minionych wspaniałych latach dawnego ustroju, o tym można się na zamku dowiedzieć...
Mieliśmy tego dnia do wyboru jechać na cały dzień od rana do wieczora do Zamościa, ale stwierdziliśmy, że tamte rejony zostawimy sobie na przyszłość. I tak, zwiedziliśmy ten przepiękny zamek (wraz ze zbrojownią, ogrodami i pyszną kawą w restauracji zamkowej), a po powrocie udaliśmy się do Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu, do czego namawiała nas pani przewodniczka poprzedniego dnia, aby zobaczyć te cudeńka, które tam można zobaczyć. I muszę powiedzieć, że było warto!
Prawdziwą ozdobą kolekcji jest obraz Łukasza Cranacha Starszego "Matka Boska z Dzieciątkiem i św. Katarzyną Aleksandryjską" z lat 1518-1520, poza tym, pochodzące ponoć od samej królowej Jadwigi jej rękawiczki, z którymi jakoby wiąże się pewna legenda, ale nie będę jej przytaczał, czy też puszka do wystawiania Najświętszego Sakramentu z końca XVI w. fundacji Krzysztofa Zbaraskiego (1580-1627) wykonana z kryształu górskiego oprawionego w złocone srebro. Coś przepięknego!!!
I na koniec, z muzeum, coś z mojej "branży", co mnie niezmiernie zainteresowało i zaciekawiło, to unikatowa chyba na skalę światową Biblioteka Ksiąg Drzewnych z 1 poł. XIX w., która liczy ponad 100 ksiąg wykonanych z różnych gatunków drzew i krzewów.
A wieczorkiem, już po zmroku przeszliśmy się do Sandomierza na Starówkę, na lody i aby podziwiać piękno uliczek i Rynku nocą. Coś wspaniałego!