Biakło

Wolny poniedziałek, jeden z kolejnych. Przeznaczony na załatwienie kilku spraw sklepowych… piękna pogoda: słońce, ciepło, kolory…. Wychodzimy domu, chodzimy, załatwiamy, oglądamy, nie lubię tego, czasami trzeba. Po dwóch godzinach nie wytrzymujemy, wracamy do domu i po chwili biegniemy na autobus nr 67, który mamy za 15 minut (dokładnie o 13.20). i już jedziemy. Wysiadamy na przystanku Święta Puszcza i kierujemy się w jeden z moich ulubionych najbliższych punktów, czyli na Biakło, Brodło, skałkę z krzyżem, czy jak ktoś woli – Mały Giewont Częstochowski o wysokości 340 m.n.p.m. Giewont, ponieważ przypomina kształtem; skałka z krzyżem, ponieważ na szczycie znajduje się metalowy krzyż postawiony na pamiątkę pielgrzymki pracowników przemysłu metalowego z Zawiercia. Jest to wybitne wzgórze ostańcowe, zbudowane z grubych ławic twardego wapienia skalistego. Zarówno z Olsztyna jak i z Sokolich Gór możemy się tutaj dostać czarnych pieszym szlakiem. Jest to wynik wyniesienia dna płytkiego morza jurajskiego. Było to miejsce rozwoju organizmów dennych (np. gąbek i glonów). Ówcześnie płycizny te przypominały dzisiejsze rafy oceaniczne. Wapień skalisty jest charakterystyczną formą powstałą przy udziale właśnie tych kolonii. Na wzgórzu można obserwować skutki procesu wietrzeni skał w formie okna skalnego lub charakterystycznej iglicy oraz skutki procesów wymywania przez wody deszczowe (liczne żłobienia). Ze szczytu rozciąga się rozległa panorama na Lipówki, Olsztyn, Zieloną Górę, Hutę; w drugą stronę na przede wszystkim na Sokole Góry oraz inne jurajskie rejony. Na wzgórze prowadzi szlaki pieszy czarny zarówno od strony Olsztyna jak i Sokolich Gór. Po takich informacjach tym bardziej Góra wzbudza podziw, a jesienna aura dokłada uroku, zwłaszcza w kierunku Sokolich Gór, gdzie spotyka się granica lasów iglastych z liściastymi, choć obserwowane po drugiej stronie pojedyncze drzewka na łąkach, mieniące się złotem są równie urokliwe. O godzinie 15:35 mamy autobus powrotny, więc po odpowiedniej sesji zdjęciowej i nasyceniu się jurajską aurą wracamy do domu. Wyjście do sklepu mogłoby zawsze tak wyglądać 🙂