Na deptaku w Ciechocinku

W ubiegłym roku urodzinowo spacerowaliśmy po Parku Zdrojowym w Inowrocławiu. Zauroczeni tężniami postanowiliśmy w tym roku wrócić na Kujawy,by zobaczyć największe w Polsce, a nawet w Europie, tężnie w Ciechocinku. Muszę przyznać,że zrobiły na mnie ogromne wrażenie, ponieważ są taaakie ogromne właśnie. Wysokość tężni wynosi 15,8 m, zaś ich łączna długość to 1741,5 m. W Ciechocinku znajdują się trzy takie potężne konstrukcje,ustawione w podkowę. Bez dwóch zdań jest to największa atrakcja tego miasta. Po tarninowych gałązkach , umieszczonych na świerkowo-sosnowych palach, spływa solanka tworząc wokół specyficzny,odczuwalny mikroklimat. Solanka pochodzi ze źródła nr 11,czyli słynnego ciechocińskiego „Grzybka”. Dzień był bardzo ciepły i słoneczny,więc solankowa mgiełka była wyraźnie widoczna wokół tężni,a ja czułam się jak w wielkim inhalatorze. Moje wiecznie chore zatoki z ulgą przyjęły to bardzo pozytywne doznanie. Spacer po parku przy tężniach oraz wzdłuż samych tężni zajął nam prawie pół dnia. Zajrzeliśmy też do groty solnej znajdującej się w tężni nr 3 oraz pospacerowaliśmy po tarasie widokowym na szczycie tężni nr 1. Super sprawa,polecam każdemu.
Kolejnym punktem naszej wycieczki było Muzeum w dawnej warzelni soli,które razem z tężniami stanowi unikalny zespół zabytkowy. Sól spożywcza jest tu wytwarzana od ponad 170 lat. Powstają tu także pochodne soli np. szlam i ług leczniczy. W muzeum można zobaczyć eksponaty związane z tężniami,produkcją soli oraz kuracją solankową. Najbardziej zaintrygowały mnie odrestaurowane przyrządy rehabilitacyjne Wilhelma Zandera. Na pierwszy rzut oka wyglądały jak narzędzia tortur albo z laboratorium Frankesteina. Szczególnie upiornie wyglądała drewniana wanna do kąpieli borowinowych z metalowym „czepkiem” do chłodzenia głowy. Aż trudno mi było uwierzyć,że przed laty takich właśnie urządzeń z powodzeniem używano do prowadzenia rehabilitacji i gimnastyki korekcyjnej.

Wracaliśmy do centrum przez Park Zdrojowy. To tu znajduje się słynna fontanna „Jaś i Małgosia” oraz „Żabka” Tu także wzniesiono w 1909r. amfiteatr w stylu zakopiańskim oraz kawiarnię Bristol i Pijalnię Wód Mineralnych. Park Zdrojowy zwany jest Głównym. Powstawał w latach 1872-1875 według projektu Hipolita Cybulskiego. Świetnie spacerowało nam się parkowymi alejkami. Podziwialiśmy też piękne czarne łabędzie pływające po stawie u wejścia do parku. Naprawdę piękne miejsce. A to jeszcze nie koniec ciechocińskich ciekawostek .
W samym mieście jest sporo ciekawych miejsc np. Teatr Letni z 1891r. z pomnikiem Jerzego Waldorfa,ciechocińskiego orędownika i sympatyka miasta , prawosławna cerkiew pod wezwaniem św. Michała Archanioła ,pałacyk Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, czy imponujący zegar kwiatowy. Wreszcie dotarliśmy do kultowego ciechocińskiego deptaka. Zapoczątkowano na nim „Aleję sław”. Na razie są tu tablice w chodniku poświęcone Z.Bońkowi i W.Pszoniakowi. Wzdłuż deptaku ciągną się imponujące Partery Hellwiga. Jest to ciąg przepięknych dywanów kwiatowych. Stanowi ulubione miejsce spacerów kuracjuszy. Było ich tu tak wielu,że w pewnej chwili pomyślałam,że to jakaś wycieczka idzie. Mylące wrażenie. To byli kuracjusze zmierzający w stronę miasta, być może na tzw. „fajfy”,czyli potańcowki, którymi kuszą miejscowe kawiarnie. Przy dźwiękach wszechobecnej muzyki wracaliśmy do naszego hotelu. A mieszkaliśmy w ciekawym miejscu- Łazienki II. Łazienki II to jeden z najpiękniejszych budynków zbudowany w stylu romańskim w latach 1833-1838. Obiekt jest wpisany do rejestru zabytków. Ten piękny,biały pałacyk jest obecnie w rękach prywatnych i cieszy oko swoją świetnością. Oprócz Łazienek II są tu też Łazienki III i IV, równie imponujące,choć nieco podniszczone.

Spacer po Ciechocinku był wielką frajda i przyjemnością. Chyba nawet nie spodziewałam się,że tak mi się spodoba. Przedreptaliśmy po mieście w te i z powrotem chyba z 6 kilometrów. Wieczorem padnięci wróciliśmy do naszego pałacykowego lokum.


