Jesienny spacer po Lasku Wolskim w Krakowie

Październikowa niedziela zapowiadała się słonecznie. Postanowiliśmy przespacerować się po Lesie Wolskim. Gdy przygotowaliśmy się do wyjścia pogoda zaczęła się psuć. Ciemne chmury nadciągnęły nad Kraków, jednak nie zapowiadano deszczu na ten dzień. Decyzja zapada idziemy. Początkowo naszym celem był Kopiec Piłsudzkiego. Jednak, gdy dotarliśmy pod ZOO, z pod którego wiedzie szlak na Kopiec zdecydowaliśmy, że tym razem zwiedzimy Kopiec Kościuszki. Drogowskaz wskazywał 3,5 km do kopca. Idziemy. Początkowo szło się leśną ścieżką. Mogliśmy podziwiać piękne barwy jesieni. Szliśmy sami przez dłuższy odcinek drogi. Później nasza trasa przecięła się z drogą asfaltową i stamtąd na kopiec prowadziła już chodnik, na zmianę z asfaltem. Tu już bardzo dużo spacerowiczów i amatorów jesiennych wędrówek. Po jakiś 40 minutach doszliśmy pod Kopiec Kościuszki. Zapłaciliśmy za wstęp i wyskrobaliśmy się na niego. Widoki były takie sobie. Niestety w oddali była spora mgła. Pooglądaliśmy i zeszliśmy z kopca licząc na odwiedzenie Muzeum Figur Woskowych, które znajduje się na terenie Fortu Kościuszko, na którym również jest kopiec. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że muzeum jest zamknięte. Ani kartki z informacją, ani nic. A bilet (normalny 12 zł) upoważnia do wejścia na wszystkie wystawy. Tyle, że są zamknięte. Szybko znalazłam informacje w Internecie, wynikało z niej, że ostatnie wejście jest o 14.30. A mamy godzinę 14.00. Dziwne. No trudno, trochę zawiedzenie kierujemy się w stronę przystanku autobusowego. Na autobus nie czekamy długo, wsiadamy i jedziemy do centrum Krakowa.