Zamek w Lipienku, czyli jak to się można łatwo rozczarować

Do Lipienka wybrałem się rowerem, gdyż jest to niewielka miejscowość położona ok. 10 km na północ od Chełmży, w kierunku Lisewa, o długiej i ciekawej historii. W miejscowości tej znajdują się ruiny zamku krzyżackiego, które od zawsze mnie ciekawiły, i chciałem się przekonać na własne oczy, jak to w rzeczywistości wygląda.
No więc rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania, gdyż te resztki murów nie zasługują nawet na miano ruin! Wygląda to mniej więcej tak, iż należy użyć sporo wyobraźni, by być w stanie choć częściowo uzmysłowić sobie, jak mógł wyglądać ten- ogromny przecież w latach swej świetności- obiekt. Moje zdjęcia nie oddają tego, jaki to smutny i nędzny widok…Wysokie na jakieś 4-5 metrów resztki murów. I to wszystko. Jeszcze przysłonięte krzaczorami, na domiar złego.

Na szczęście, gdy podjechałem pod sklep w centrum wsi (wiadomo, sklepowe są najlepiej poinformowane w takich miejscach), okazało się, że trafiłem na życzliwego mieszkańca, który lawirując wśród pokrzyw i innych chaszczy, zaprowadził mnie pod same (umówmy się) ruiny. Ale zanim mnie tam zabrał, spojrzał z powątpiewaniem na moje krótkie spodenki i rękawki koszulki. Po krótkim czasie wiedziałem, dlaczego. Komarów w tych krzatynach było więcej, niż kamieni i cegieł w murach. Więc po wysłuchaniu kilku ciekawych opowieści z lat dzieciństwa mojego przewodnika, wróciliśmy czym prędzej, przegonieni przez tysiące napastliwych komarzych samic. Po drodze zajrzeliśmy jeszcze do starej zamkowej piwnicy, w której to mój towarzysz dawniej przetrzymywał z bratem zapasy na zimę. Fakt, temperatura wewnątrz tej piwniczki była w porównaniu z ponad 30-stopniowym upałem niezmiernie przyjemna dla ciała. Coś jak temperatura i wilgotność w jaskiniach- praktycznie przez 12 miesięcy stałe i niezmienne.
Jako że mój przewodnik strasznie się spocił, w podzięce za jego dobroć, zakupiłem w owym sklepie zimnego, prosto z lodówki „Żubra”. Mam nadzieję, że pan wypił moje zdrowie. O czym się nie przekonałem, gdyż wracać musiałem do żony, która czekała na mnie u znajomych.

Ja gamoń, dopiero po przyjeździe do domu, dowiedziałem się, że ów sklep znajduje się w budynku, który stanowi skromny dwór klasycystyczny, wzniesiony w poł. XIX w., częściowo przebudowany na przełomie XIX i XX w. Oczywiście zdjęć tego „dworku” nie zrobiłem. Tak to jest, jak się nie czyta, gdzie się jedzie, i idzie się na żywioł. No i będę musiał tam wrócić.
Kilka słów jeszcze o zamku i samym Lipienku, bo myślę że warto. Gród istniał już tutaj podobno w XI w. na półwyspie jeziora; po objęciu Ziemi Chełmińskiej przez Krzyżaków zbudowali oni na tym miejscu swoją siedzibę, jednak została ona zburzona przez Jaćwingów - w czasie powstania plemion pruskich przeciw Krzyżakom w 1263 r.



Zamek krzyżacki wzniesiono w 1. ćw. XIV w., został zbudowany głównie w cegle. W latach 1325-1453 zamek był siedzibą wójta krzyżackiego, podległego bezpośrednio wielkiemu mistrzowi w Malborku. W 1410 r. zajęty częściowo przez Polaków. W 1411 r. do zamku został zaproszony przez ówczesnego wójta niejaki Mikołaj z Ryńska, chorąży ziemi chełmińskiej. Podczas uczty został podstępnie uwięziony, a następnie dostarczony do zamku w Grudziądzu, gdzie po kilku dniach bez sądu został ścięty na rynku. W zamian za pomoc w schwytaniu Mikołaja, wójt Heinrich Hold awansował, zostając w tym samym roku komturem na zamku w Radzyniu Chełmińskim (odsyłam do mojej wycieczki z ub. roku). Takie to były czasy.
Zamek najprawdopodobniej składał się z dwóch części: przedzamcza (znajdowały się tu budynki gospodarcze dużych rozmiarów stodoły, obory, kuźnie, browar i gorzelnia) oraz zamku właściwego, otoczonego murem. Budynek zamkowy zbudowany był z kamieni i cegieł, jego długość wynosiła 39 metrów, szerokość 33 metry, a wysokość 12 metrów. W północno - wschodnim narożniku była ośmioboczna baszta o wysokości 23 metrów, w środku znajdował się dziedziniec, otoczony od południa i zachodu murowanymi, dwukondygnacyjnymi krużgankami.

W 1454 r. zamek opanowany przez oddziały Związku Pruskiego. W czasie wojny 13-letniej częściowo zniszczony. Od II pokoju toruńskiego w 1466 r. do I rozbioru Polski przechodził z rąk do rąk, po czym w 1772 r. zaczęła się niestety jego rozbiórka aż do końca XIX w., zaś cegły i kamienie posłużyły za materiał budowlany. Bezprawna rozbiórka murów odbywała się jeszcze później, aż do lat 60-tych XX wieku, po czym praktycznie nie było już czego rozbierać.
Co ciekawe, i co dodam na sam koniec, w czerwcu 1291 roku w Lipienku wystawiono akt lokacyjny (na podstawie prawa chełmińskiego) miasta Graudenz- obecnie Grudziądz rzecz jasna.