Rysy

Na parking do Palenicy przyjechalismy o 2 w nocy 🙂 było baaardzo ciepło bo aż 5 stopni, brrr.... i do tego myśl, że znowu trzeba iść asfaltem nad Morskie Oko :-/ Szło się okropnie, w ciemnościach droga się tak ciągła, jedynie księżyc rozświetlał niebo dopóki go chmury nie przysłoniły. Pod schronisko dotarliśmy o 3.40 choć myśleliśmy, że ta droga nie ma końca. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej, bo za zimno na siedzenie. Spacerek brzegiem Morskiego szybko przeleciał i rozpoczeło się podejście pod Czarny Staw. Szlak upierdliwy ze względu na kamienne schodki od których kolana odpadają 🙂 W końcu dotarlismy nku stawie i trzeba było trochę odsapnąć. Zrobiło sie juz prawie jasno. Jeszcze młoda zbłąkana kozica przyszła sie napić do stawu i później towarzyszyła nam kawałek drogi. Jest cicho, spokojnie i najważniejsze - zero turystów 🙂 Obejście stawu nie stanowiło problemu dopiero później sie zaczeło. Kamienne schodki a miejscami sypki żwirek. Jeszcze przed Bulą wyskoczyły zza skał dwie kozice i omal do zawału serca nie doprowadziły 🙂 W końcu dotarliśmy na Bulę pod Rysami skąd są świetne widoki na staw w dole a także Mięguszowieckie szczyty, Żabiego Konia i Żabiego Mnicha
Powyżej Buli zaczyna się robić stromo i po krótkim czasie docieramy do pierwszych łańcuchów. Szlak biegnie wzdłuz charakterystycznej rysy opadającej od wierzchołka. Łańcuchy towarzyszą nam juz na samą górę. Podejście na grań jest mozolne i męczące. Tam czeka nas wąska półka skalna i przepaść po obu stronach ale przy pomocy łańcucha pomału ją pokonujemy. Stąd już kilka metrów na szczyt. Po dotarciu podziwialiśmy rewelacyjne widoki i delikatnie pruszył śnieżek. Szczyt Polski zdobylismy o 7:40 🙂 Podeszlismy jeszcze na słowacki szczyt. Porobiliśmy zdjęcia, troche odsapneliśmy i trzeba było wracać. Wracając na odcinku w połowie łańcuchów zaczeli sie pojawiać turyści, wiele osób zdziwiona była, że już wracamy i, że tak szybko 🙂 Pod schronisko szło sie nie najgorzej, ale powrót asfaltem to było przedzieranie sie przez "hordy turystów" idące do Morskiego Oka. Na parkingu byliśmy koło 14.30 zmeczeni ale zadowoleni 😁
