Morze w jeden dzień

.Wpadłam na jeden dzień, a dokładnie na jakieś 7 godzin. Mnie, lubliniance, zachciało się morza. Pokonałam więc 750 km i po 15- godzinnej podróży dotarłam do Kołobrzegu. A z Kołobrzegu śmignęłam do Niechorza. Jeszcze nie do końca pełne plaże, ale już totalnie zapchane miasteczko. Im dalej w dzień tym trudniej o miejsce. Sezon - to jest słowo, które przyprawia mnie o dreszcze. Oznacza bowiem dziki tłum na ulicach, w sklepach, w barach. Ale te parę godzin wytrzymam. O dziwo, bez upału, więc zwiedzanie idzie sprawnie. No właśnie, ja do Niechorza przyjechałam dla dwóch atrakcji: Latarni i parku miniatur latarni morskich. I wiecie co?? Warto. Widok z latarni piękny, a sam park tez sroce spod ogona nie wypadł. Ceny wejściowek nieduże: Na latarnie sześć zł, do parku 17. Jest jeszcze muzeum figur woskowych, 16 zł, ale cena jest nieadekwatna. Figur jest mało. Na obiad do Kerguleny udać się należy, ogromny wybór ryb, ceny rozsądne, tyle, ze ludzi dużo i czeka się, i czeka, i czeka. Na pewno polecam grillowanego dorsza, niebo w gębie. W barze Muszelka świetny omlet na słodko, duży, z kawą - wszystko to za dyszkę.
Gdyby ktoś kawkę chciał na plaży wypić to... No cóż, to zależy jak bardzo tej kawy mu się chce. Panie z obsługi owej plażowej kawiarni mają miny, jakby ktoś im tam za kare kazał stać. Nieprofesjonalnie i dla mnie nie do przyjęcia. Tym bardziej, ze nie potrafiła doradzić, nie wiedziały do końca czym dysponują, no i bardzo wazna rzecz: Fatalna toaleta. Fatalna.
No ale sam pobyt super. Morze piękne, wrażenia jak zwykle bezcenne.
Rzadko nad morzem bywam, więc nie wiem gdzie można znaleźć mało zaludnione miejsce, takie, w którym nie będę potykać się o leżącego/siedzącego "ludzia". Jak macie jakieś pomysły, swoje ulubione miejsca to zapraszam do komentarzy - chętnie wpadnę, zobaczę, zwiedzę i opiszę. Jeśli jesteście gdzieś na Pomorzu to wpadnijcie do Niechorza, właśnie dla tych latarni, dla pysznych gofrów i jazdy kolejką do Rewala.
Trzeba darzyć morze miłością szaloną i bezgraniczną, żeby chcieć spędzać tam urlop. Trzeba być jego pasjonatem, żeby w tym tłumie ludzi się odnaleźć. Ja nie potrafię.
Nie mogłabym mieszkać nad morzem. Lubię je, ale jednak nie. Wpaść ot tak nie ma sprawy, dzień, góra dwa. Zobaczyć jak najwięcej i umknąć.