Ostromecko po raz drugi, czyli stary pałac i mauzoleum

Do Ostromecka wybraliśmy się w drodze do Bydgoszczy. Umówiliśmy się tam ze znajomymi, z którymi potem pojechaliśmy do grodu nas Brdą właśnie. Jednak nie turystycznie. Znaczy, do tej Bydzi nie turystycznie, tylko towarzysko bardziej.
O Ostromecku i zespole parkowo-parkowym już pisałem tutaj: http://www.polskieszlaki.pl/wycieczki/relacja,7165,ostromecko.html, w związku z tym napiszę teraz tylko, że udało nam się tym razem zwiedzić wnętrza starego pałacu barokowego (ostatnio pocałowaliśmy klamkę).

Ta okazała rezydencja z panoramicznym widokiem na Wisłę została zbudowana przez rodzinę Mostowskich w pierwszej w połowie XVIII wieku, ok. 1730 roku. Bogdan Teodor Mostowski, kasztelan płocki przebudował skromny dwór szlachecki w dwukondygnacyjny budynek wraz z ogrodem, a jego syn Paweł Michał Mostowski, wojewoda pomorski, przekształcił budynek w wielkopańską siedzibę w stylu warszawskiego rokoka. W obecnej formie jest to pałac barokowy, całkowicie podpiwniczony, posiadający trzy kondygnacje z półpiętrem i poddaszem nieużytkowym.
We wnętrzach pałacu znajdują się m.in. sala koncertowa (z pięknym żyrandolem), 200-letnie schody, jak i pomieszczenia, w których podziwiać można stare instrumenty (głównie fortepiany i pianina – około 50 pięknych eksponatów), sztukę współczesną oraz wystrój wnętrz z epoki. Mnie najbardziej spodobało się pianino Dassel, powstałe ok.1870 roku w Berlinie (politurowane na czarno z piękną, bogatą eklektyczną snycerką).

Nie mogę nie wspomnieć o oddzielnym pomieszczeniu poświęconym pamięci Andrzeja Szwalbe, znanego działacza społecznego i kulturalnego, organizatora życia muzycznego w Bydgoszczy. Andrzej Szwalbe był pomysłodawcą i kreatorem licznych przedsięwzięć artystycznych o zasięgu pozaregionalnym.
W izbie muzealnej na I piętrze obejrzeć można m.in. ciekawą makietę Ostromecka czy też drzewo genealogiczne ostromeckich rodów (wraz z herbami).



Z okien na górnych piętrach od strony północnej rozpościera się piękny widok na Wisłę oraz na ogrody. Na koniec zwiedziliśmy jeszcze piwnice, ale szczerze mówiąc, nic ciekawego tam nie było.
Z pałacu udaliśmy się na krótki spacer po ogrodach. Dotarliśmy też do zrujnowanego po wojnie mauzoleum rodzinnego Schoenbornów-Alvenslebenów, gdzie ostatnio też nie byliśmy.

Pierwotnie neoromańskie mauzoleum składało się z dwóch części: kapliczki oraz cmentarza. Kapliczka zbudowana została w 1878 r. staraniem Albrechta i Marty von Alvensleben. Kapliczka została rozebrana w latach 60-tych. Pozostały tylko fragmenty podłogowej mozaiki (terakoty). W podziemiach oraz na terenie cmentarza znajdowało się prawdopodobnie 10 grobów, które zostały zdewastowane najpewniej przez wojska radzieckie w 1945. Smutne to, ale prawdziwe.
Idąc w stronę wyjścia, wstąpiliśmy dosłownie na 5 minut do nowego pałacu, a że akurat był dzień I komunii świętej, więc obejrzeliśmy pięknie przygotowane pomieszczenia (ochroniarz pozwolił) i wróciliśmy do aut, po czym pojechaliśmy do Bydzi.

Tym razem będąc w Ostromecku znów nie dotarliśmy do kościoła świętego Mikołaja, świętego Stanisława i świętego Jana Chrzciciela, który znajduje się nieopodal wejścia na teren zespołu parkowo-pałacowego (jakieś 200 m). Musimy koniecznie nadrobić to następnym razem.