Zimowe Międzyzdroje

Międzyzdroje w zimowej szacie,w posezonowej ciszy i bez tłumów,to coś dla koneserów spokojnego wypoczynku. Oczywiście pierwsze kroki skierowaliśmy na plażę. Co prawda, może wydawać się nieco dziwne, że mieszkając nad morzem, na wypoczynek też pojechaliśmy nad morze, w dodatku nad to samo morze, ale taki właśnie mieliśmy tego roku kaprys.
Miałam porównanie gwarnej i tłocznej w sezonie promenady w Międzyzdrojach z zimową bielą i ciszą. Na molo ciszę przerywały jedynie krzyki wiecznie głodnych mew,co także miało swój urok. Tego dnia było bardzo zimno i śnieg sypał od rana. Dodawało to uroku nadmorskiemu spacerowaniu,choć nie powiem,potem z przyjemnością przycupnęliśmy w ciepłej, klimatycznej kawiarence,stylizowanej na wnętrze statku,żeby odtajać.

Po sezonie w kurorcie wiele lokalnych atrakcji nie działa, ( np. domek do góry nogami) jednak, to co istotne dla mnie ,trwało na swoim miejscu. Mam na myśli oczywiście Promenadę Gwiazd,pomniki i odciski dłoni naszych Vipów. Odkryłam też niezwykły zabytek niedaleko wejścia na molo,mianowicie wieżyczkę meteorologiczną z 1870r. Ku mojej radości otwarte było Muzeum Figur Woskowych. Sporo tam figur, jednak niektóre postacie rozczarowały mnie brakiem podobieństwa do orginału. Zajrzeliśmy też do pobliskiego parku zdrojowego im. Chopina ,by rzucić okiem na Międzynarodowy Dom Kultury,budynek z 1860r, niegdyś najbardziej okazały dom wczasowy. W drodze powrotnej przeszliśmy przez niewielki deptak i skierowaliśmy się w stronę niezwykłej kaplicy Stella Matutina ( czyli Gwiazda Zaranna), pierwszej katolickiej świątyni na Wolinie. Powstała w 1899r. jako dom dobroczynny Sióstr Boromeuszek,które przez lata przyjmowały tam chorych,kuracjuszy,a podczas II wojny także uchodźców.
Kolejnym punktem naszej wędrówki po Międzyzdrojach było wzniesienie Gosań znajdujące się parę kilometrów za miastem jadąc w kierunku Kołobrzegu. Jest to świetny punkt widokowy na piękny klif i Zatokę Pomorską. Widać też Międzyzdroje. Podobno przy dobrej pogodzie także Świnoujście,a nawet niemieckie Albeck. Jednak nawet w nieco mglisty i pochmurny dzień widoki były warte niewielkiej ( 93mnpm),ale forsownej,bo po głębokim śniegu, wspinaczki. Należy pamiętać,że jest to teren Wolińskiego Parku Narodowego,więc obcowanie z naturalnie ukształtowaną przyrodą robi wielkie wrażenie.

Wracając miałam ochotę zajrzeć do pokazowej zagrody żubrów,ale czas nad gonił ,bo w planach było jeszcze Muzeum Przyrodnicze Parku Wolińskiego ,do którego zdążyliśmy dosłownie na ostatnią chwilę. Miła pani wpuściła nas choć do zamknięcia ( godz. 15.00) zostało zaledwie 10 minut. Obejrzeliśmy wystawę wolińskiej fauny i flory . Jest też prezentacja poświęcona dawnym mieszkańcom tych terenów-Wikingom, można także zobaczyć replikę największego bursztynu wydobytego na ziemiach polskich koło Kamienia Pomorskiego oraz bryły soli z okresu permu znalezione na ternie parku min. w Międzywodziu i Międzyzdrojach. Przy wyjściu z muzeum pani poinformowała nas,że od następnego dnia będzie można już zwiedzać muzeum z użyciem audioprzewodników, niestety,nie mieliśmy już czasu ,by wrócić tam ponownie. Uważam,że muzeum jest świetną edukacyjną alternatywą na mniej pogodne dni podczas pobytu w Międzyzdrojach.
Ponieważ zaczęło się już ściemniać wróciliśmy na kwaterę i resztę dnia spędziliśmy na rozrywce typu : basen, ping-pong, leżing, drinking. Leniwy,zimowy wypoczynek:-)


