Wokół Lutowisk
Przyszedł czas pożegnania Bieszczad. W drodze powrotnej postanowiłem odwiedzić wieś Lutowiska wokół której jest poprowadzona ścieszka turystyczna.
Wędrówkę rozpoczyna przy kościele rzymsko – katolicki Św. Biskupa Stanisława. Zgodnie ze znakami trasy przechodzę główną droga w stronę ruin synagogi. Kiedyś Lutowiska były zamieszkałe głównie przez naszych Braci Starszych. Stoją przy tych kilku ścianach zastanawiałem się jakby wyglądały Bieszczady gdyby wojnę przeżyli dawni mieszkańcy. Trzeba pamiętać, że Lutowiska po wojnie do 1951 r. były w granicach ZSRR i nazywały się Szewczenko. Obecni mieszkańcy to głównej mierze przodkowie przesiedleńców z Sokolszczyzny, którą przejęli sowieci.
Udaje się dalej w drogę. Mijam tablice upamiętniająca scenarzystę takich filmów jak „Dom” Jerzego Janickiego. Opuszczam wieś i dochodzę do kirkutu. Kolejny raz zapadam w zadumę. Stojąc nad macewami odmawiam „Ojcze Nasz”.
Kolejny przystanek to miejsce widokowe z piękną panoramą Bieszczad wysokich. Gdybym tylko mógł wrócił bym tam. Zamieszkał by swym trzeźwym życiu rozwijać się.
Dalej ścieszka prowadzi wokół Lutowisk lasem. Przypomniało mi to moje ukochane Góry Świętokrzyskie. Po deszczach było w lesie bardzo mokro tak już po kilki krokach byłem przemoczony do kostek.
Wracają już na parking odwiedziłem jeszcze chatę bojkowską, którą niestety można oglądać jedynie z daleka. Ostatnim punktem zwiedzania był stary cmentarz katolicki. Obok znajduje się model cerkwi, która kiedyś stała w Lutowiskach.
Mam nadzieje, że w przyszłym roku zawitam znów w przepięknych górach Bieszczady.