Lublin i Muzeum Wsi Lubelskiej
Niedzielę spędziliśmy w cudnym Lublinie, no to nie jest najlepszy dzień na zwiedanie, bo wszyscy wtedy zwiedzają, no cóż, trzeba sie umieć dzielić hehe Ludzi tłumy, bo akurat na Rynku i w okolicy był Europejski Festiwal Smaku, nie wiem czy zawsze jest czy wyjątkowo teraz ale straganów sporo i pyszności wokoło, my skosztowaliśmy swojską pajdę ze smalcem i ogórkiem i pierogi z całej Polski - z kapustą, mięsem, góralskie z chrzanem, ruskie, ze szpinakiem, miały być nawet meksykańskie, ale się w naszej mieszance nie trafił 🙂 Były nalewki, sery, oleje, czekolady, a nawet wina Pana Makłowicza.
Przedzierając się przez tłum doszliśmy na zamek, gdzie po raz pierwszy weszliśmy na dziedziniec, calkiem spory, tu spokojnie dość, więc trochę odpoczęliśmy od wrzawy, ale zaraz do niej wróciliśmy bo Lublin to przeciez moje ulubione miasto, a długo tu nie będziemy 🙂 Pospacerzyliśmy pospacerzyliśmy i do samochodu.
I z tego wszystkiego zapomniałam napisać o Skansenie. Muzeum Wsi Lubelskiej jest fantastyczne, polecam każdemu, my byliśmy pierwszy raz i urzekło nas to miejsce, nawet dziewczynom się spodobało. A że mieliśmy szczęście trafić na Jarmark Koński, to Natalia szalała z radości! To inscenizacja jarmarku końskiego z lat 30-tych XX wieku, ciekawa sprawa. Ale wracając do Skansenu, bardzo rozległy, jest gdzie chodzić i co oglądać, chałupy, wnętrza, zwierzęta gospodarskie, jest wiatrak piekny zaraz na wstępie, dworek, piękna zieleń i kwiecie, są uprawy, drewniany kościół, cmentarz, cerkiew i inne obiekty... Dostaje się plan który ułatwia chodzenie, a bilet za taki obszar wcale nie drogi 12 zł, dla dzieci 6 zł, ale do 7 lat gratis. Polecam to miejsce!