Zdobywamy odznakę Korony Sudetów - Wielka Sowa
Po wielu perypetiach ze zdobyciem noclegu, nagle się okazuje że wszyscy wybrali się do Międzygórza i wszędzie brak miejsc. Nam udało się nocować w Wilkanowie u przesympatycznego pana. Warunki super, cenowo nie zabiło🙂. Gdy już spadł kamień z serca z noclegiem, wyruszamy w trasę z zamiarem zdobycia jak najwięszej ilości szczytów do naszej książeczki.
Zdobywanie Kotliny Kłodzkiej zaczynamy od zdobycia Wielkiej Sowy (1015m ). Jest to najwyższy punkt w Górach Sowich. Leży on w dorzeczu Odry. Wspinaczkę rozpoczynamy w miejscowości Rzeczka, z Przełęczy Sokolej. Parking 7zł na cały dzień,na godzinę też🙂. Tu obieramy czerwony szlak i po paru minutach dochodzimy do Chaty pod Sową, potem mijamy Schronisko/Hotel Orzeł, a na końcu Sowę, ufff dużo tu tych ptaków. Tu oznaczenie szlaków wskazywało na 25 min, po przejściu 10 min kolejne wskazywało na 25 min, a po przejściu kolejnych 10 minut kolejne oznaczenie wskazywało ...... 25min. Ha ha ha.
Czekaliśmy na kolejne 25min ale niestety lub stety🙂 doszliśmy do kamiennej Wieży Widokowej z 1906r. Ma ona 25m wysokości, zbudowana jest na podstawie koła. Na dole ma 8m a na górze 4m średnicy. Budowa jej była sfinansowana z datków pieniężnych zbieranych w Dzierżoniowie i okolicy. Wcześniej w tym miejscu stała drewniana wieża z 1885r, ale przetrwała ona tylko do 1904r. Mieliśmy szczęście wejść do środka, bo okazało się że jest odnawiana i o 11 godz. zamykana. Wejście na spokojnie, 4 zł od dużej głowy, od nieletniej 2 złocisze. Oglądanie panoramy bezcenne. Widoki super, chociaż trochę zamglone.
Wizerunek wieży stał się symbolem Pieszyc i znajduje się ona w herbie tego miasta. Zejście zajmuje niecałą godzinę, dla wygodnych można podejść szlakiem rowerowym , łagodniejszym, a zejść czerwonym stromym.