Szklarska Poręba - wodospady i dinopark
W Szklarskiej Porębie najbardziej zależało mi na wodospadach, więc od tego zaczęliśmy. Jako, że trzeba trochę znów iść, szczególnie do Kamieńczyka, a dzień to był ostatni przed wyjazdem, więc dzieci były trochę zmęczone, dostały małe prezenty na zachętę 🙂 Potem jeszcze obiecaliśmy Dinopark. Trza całe życie kombinować z dziećmi 🙂
Wodospady są piękne, do Wodospadu Szklarki idzie się niedługo, poprzez ładny lasek, po nocnej ulewie, mimo upału, aż woda stała w powietrzu, wszystko parowało, fajnie. Parking był tu za darmo, trzeba kupić natomiast bilet do Karkonoskiego Parku Narodowego.
Z Wodospadem Kamieńczyka sprawa wygląda inaczej. Tu parking płatny, potem trzeba dość długo iść pod górę, około 30 minut, za Park się nie płaci ale za wejście na obszar wodospadu, otrzymuje się kaski i po metalowych schodach schodzi ponad rzekę i dochodzi do miejsca widokowego na wodospad. Malowniczo i ciekawie! Niedaleko parkingu można też podejść do wysokich Kruczych Skał - zagospodarowanych na sporty ekstremalne, naprawdę dla ludzi o mocnych nerwach 🙂
Przez centrum Szklarskiej tylko przespacerowaliśmy i udaliśmy się do Dinoparku, łamiąc się czy wchodzić bo ewidentnie się na burzę zbierało. No ale obiecaliśmy. Kasę zabuliliśmy i idziemy, wszystko ok, nie jest zły ten dinopark, tylko denerwujące to, że bilety nie aż tak tanie, a to co najciekawsze, płatne osobno, kolejka dla dzieci - płatna - małpi gaj - płatne, no to za co się płaci, za kilka modeli, namiotów i tablice. Gdyby po jednym przejściu w Małpim Gaju i jednej przejążdżce kolejką dodali do biletu to znacznie bardziej zadowoleni wszyscy by wychodzili, a my nawet nie zdążyliśmy skorzystać porządnie z darmowych atrakcji, bo je zalał nam deszcz. No cóż 🙂