Lubiąż, Prochowice, Lubin i Chróstnik
Lubiąż to piękne miejsce, to historyczna miejscowość, w której zachowały się ogromne mury dawnego opactwa. Jak pisze Wikipedia, już w 1163 roku nastąpiło tu pierwsze na Śląsku osadzenie zakonu cystersów. W 1249 roku osada połozona nieopodal klasztoru otrzymała prawa miejskie, a przy klasztorze powstało osiedle wiejskie, i tak obie miejscowości miały odrębną administrację aż do XX wieku znane jako Leubus Städtel (Miasteczko Lubiąż) i Leubus Dorf (Wieś Lubiąż). Dziś dawne opactwo pozostaje w rękach fundacji i jest udostępnione dla turystów, ogrom budowli robi wielkie wrażenie, całość jest w stanie wymagającym remontu, który zresztą cały czas się tu odbywa, ale faktycznie całość trzeba by odremontować niewyobrażalną sumą pieniędzy, a takich oczywiście nie ma. Mimo to naprawdę warto odwiedzić to miejsce majestatyczne i zacne, pamiętające czasy naprawdę dawne.
Po Lubiążu odwiedziliśmy Prochowice - troche zapomniane miasteczko, jednak nie pozbawione uroku, zamek jak widać jest remontowany więc może kiedyś stanie się popularniejsze. Następny w kolejce był Lubin, najbardziej wysunięty na północ na naszej wycieczce. To również urocze miasteczko, nie takie małe, z pięknymi zabytkami, powciskanymi między nową zabudową również taką z czasów PRL. I ostatnie prezentowne tu miejsce to Chróstnik - niedawno stały tu ruiny pałacu, dziś wygląda już pięknie, choć prace jeszcze nie skończone. Niestety właściciel nie przypadł nam do gustu, "Pan bramny" nas przegonił, bo kamery, bo nie wolno, w sumie chyba nawet patrzeć, no i przegonił nas bo bramę musiał otworzyć bo właśnie chyba Pan właściciel przyjechał. No coś w stylu uciekać bo psami pogonię, a przecież pałac zabytkowy, choć czyjaś własność to jednak popatrzeć przecież trzeba móc 🙂 Mam nadzieję, że kiedyś, jak się prace ukończą to się polityka tego miejsca trochę zmieni.