W Zamku Bierzgłowskim

W niedzielę planowaliśmy jakiś wypad poobiedni, ale nie byliśmy pewni co do pogody, więc do końca nie wiedzieliśmy, gdzie (i jakim środkiem transportu) pojedziemy. W związku z tym, że deszcz wisiał w powietrzu, postanowiliśmy wybrać się autem do lasu na kurki- do miejscowości Czarne Błota, koło Torunia.
Jako, że mamy swoje miejsca i wydeptane ścieżki, prawie od razu widzieliśmy że z ogromnych zbiorów nici… Niestety, pierwszy wysyp kurek już się chyba zakończył, więc dość szybko się zwinęliśmy z powrotem.

Ruszając już spod lasu zapytałem moje dziewczyny, czy nie chciałyby zatrzymać się na chwilę w Zamku Bierzgłowskim, gdzie jak nazwa wskazuje, stoi zamek krzyżacki. Dziewczyny z początku niechętnie, ale w końcu przystały na moją propozycję, tym bardziej że jest to po drodze do domu.

W Zamku Bierzgłowskim jesteśmy przejazdem kilka-kilkanaście razy w roku na jesień, w drodze na grzyby. Nigdy jednak nie byliśmy na zamku. Ja osobiście byłem tam jakieś 20 lat temu na rowerach z bratem.
I muszę przyznać, że zaskoczyło mnie to, jak zamek ten jest dobrze utrzymany! Zdjęcia może nie pokażą tego, jak wygląda w rzeczywistości, ale faktycznie, w porównaniu do tego, jak tam było te dwie dekady temu, niebo a ziemia. Szkoda tylko, że zamek jako taki nie jest udostępniony do zwiedzania w takim stopniu, w jakim mógłby być. Mieści się tu obecnie Diecezjalne Centrum Kultury, i na stronie internetowej DCK właśnie wyczytałem, że na ten przykład 15 czerwca odbyły się na zamku Medievalia, czyli Średniowieczny Turniej Rycerski wraz z oblężeniem zamku. Więc widać, że coś się zaczyna tutaj dziać.



Nie byłbym sobą, gdybym nie napisał parę słów o zamku i jego historii.
Budowla ta składała się z zamku głównego wzniesionego na planie czworoboku z dwoma prostopadłymi do siebie skrzydłam oraz z przedzamcza. Zamek właściwy, zbudowany na planie nieregularnego czworoboku, oddzielały od przedzamcza podwójne mury i szeroka mokra fosa. W skrzydle północno-zachodnim zamku znajdował się kapitularz i refektarz, a w skrzydle południowo-zachodnim budynek mieszkalny komtura i rycerzy zakonnych. Przedzamcze otaczały mury, a od północy i wschodu również fosy z mostem prowadzącym do wieży bramnej. Główne elementy zamku są zachowane w niezmienionej formie. Zachował się między innymi przebudowany zamek górny oraz brama wjazdowa z portalem (piękny portal ostrołukowy z około 1305 roku), a także fragmenty murów przedzamcza z wieżą bramną. Obok zamku park krajobrazowy z 25 gatunkami drzew (m.in, 150 - letni żywotnik, cisy, daglezje) pochodzący z początku XIX wieku.

Pierwotnie istniały w tym miejscu umocnienia drewniane. Zamek murowany został zbudowany w miejscu pruskiego grodu należącego do rycerza Pipina, zdobytego przez Krzyżaków w 1232 roku. W latach 1386 - 1416 wymieniany jako folwark komturstwa bierzgłowskiego. W 1271 roku zamek przeżył kolejne oblężenie, tym razem przez Jaćwingów. Wiadomość tę odczytujemy u Długosza, który powtórzył ją po Piotrze z Duisburga: "Ta zbrojna tłuszcza, która naszła Ziemię Chełmińską zdobyła na Krzyżakach i spaliła zamek Bergelow, a splądrowawszy kraj cały, wielką liczbę chrześcijan uprowadziła w niewolę".
Do 1415 roku zamek był siedzibą konwentu, jednak o ile wcześniej jego znaczenie administracyjne oraz militarne było bardzo duże, o tyle już pod koniec XIV stulecia bliskość Torunia oraz jego ciągły rozwój przyćmiły rangę Bierzgłowa. W 1410 roku, podczas wyprawy Jagiełły przeciwko Krzyżakom, zamek bierzgłowski, jak i wiele innych, nie oparł się wojskom polskim. Jednak krótko pozostał w rękach króla, gdyż po pokoju toruńskim w 1411 roku wrócił w granice państwa krzyżackiego. 19 czerwca 1415 roku władze zakonne rozwiązały komturię bierzgłowską, dzieląc jej tereny pomiędzy toruńską i nieszawską. Jako ostatniego komtura bierzgłowskiego dokumenty wymieniają Engelharda Kirsau.

Podczas wojny trzynastoletniej w lutym w 1454 roku zamek został zajęty przez wojska Związku Pruskiego. Kiedy klęska pod Chojnicami zagroziła ponownym jego przejęciem przez Krzyżaków, Kazimierz Jagiellończyk postanowił zburzyć zamek. Z niewiadomych przyczyn nie wykonano jednak tego rozkazu, zamek stał się niedługo potem na siedzibą administracyjną prokuratora krzyżackiego. W końcu wojny trzynastoletniej w 1466 roku zamek na stałe znalazł się już w rękach polskich. Za zasługi wojenne otrzymał go Jan Czigenhalz. Osiem lat później zamek został wykupiony przez rajców toruńskich, a w 1520 roku stał się własnością miasta Torunia z prawem dziedziczenia w zamian za oddany królowi Zygmuntowi I zamek w Świeciu. W 1522, 1580 i 1590 wielkie pożary poważnie zniszczyły zamek. W końcu XVII wieku był w ruinie i biorąc pod uwagę, że nie ma wzmianek o odbudowie po owych pożarach, przyjąć można, że trwała ona wtedy już od wieku. W 1769 roku miała tu miejsce bitwa między konfederatami barskimi, zajmującymi zamek a wojskami rosyjskimi wspieranymi mieszczanami toruńskimi. Zarówno ta bitwa, jak i kolejny pożar, który dotknął zabudowania w 1782 roku, dopełniły dzieła zniszczenia. W 1840 roku zamek przeszedł w ręce prywatnego właściciela, który w 1860 roku odbudował skrzydło południowo-zachodnie i wieżę bramną. W 1903 roku dobra bierzgłowskie wykupił rząd pruski. 3 listopada 1908 roku wybuchł w odbudowanych budynkach kolejny dotkliwy pożar, który zniszczył pokrycie dachowe.
W 1929 roku zamek zostaje wydzierżawiony przez biskupa chełmińskiego Stanisława Wojciecha Okoniewskiego. który w 1933 roku kupił go na potrzeby diecezji. I tu ciekawostka- plotka głosi, że biskup Okoniewski, potrzebując pieniędzy na renowację zamku Bierzgłowskiego, postanowił sprzedać pelpliński egzemplarz Biblii Guttenberga. Nawiązano kontakt z antykwariuszami, którzy przedstawili kilka ofert zakupu. Władze państwowe potrzebujące spokoju na linii kontaktów z Kościołem i nie chcące zrażać duchowieństwa do sanacji wyraziły potrzebną zgodę i pewnie pelplińska Biblia opuściłaby Polskę na zawsze, gdyby nie przecieki do prasy. Rozpętała się prawdziwa burza, bardzo ostro zareagowały organizacje bibliofilów grożąc odwołaniem się do samego papieża - to poskutkowało i biskup Okoniewski, który sam był znawcą ksiąg i właścicielem największego prywatnego księgozbioru na Pomorzu, odstąpił od pomysłu sprzedaży. W 1936 r. w obecności prymasa Augusta Hlonda, wojewody Władysława Raczkiewicza, generałów W.Bortnowskiego i W.Thommée, a także prezydenta Torunia - Leona Raszei dokonano na terenie zamku otwarcia Domu Rekolekcyjnego.



Od 1945 roku do 1992 roku zamek mieścił Zakład Opieki Społecznej. W latach 1946-1950 r. w zamku mieszkał biskup łucki Adolf Piotr Szelążek, wygnany przez władze radzieckie ze swej diecezji na Wołyniu. Do dziś szczątki jego spoczywają w podziemiach kościoła św. Jakuba w Toruniu, o czym informuje pamiątkowa tablica znajdująca się na dziedzińcu zamkowym.
Po odzyskaniu obiektu przez Kurię Toruńską w 1992 roku, rozpoczął się remont trwający z przerwami do chwili obecnej. W finansowaniu prac spory wkład wniosła Fundacja Polsko-Niemiecka. Remont Zamku Górnego ukończono w sierpniu 2001 roku, a już od 1 września rozpoczęło działalność Diecezjalne Centrum Kultury. Placówka, dysponująca kaplicą i salą konferencyjną dla 70 osób z powodzeniem łączy realizację zadań duszpasterskich z rekreacją i rozrywką. Jest w stanie przyjąć w pokojach 52 osoby. Na miejscu jest kuchnia oferująca całodzienne wyżywienie. W lipcu 2002 roku zakończono remont dawnych pomieszczeń administracyjnych na przedzamczu, gdzie urządzono dom wycieczkowy dla grup dziecięcych i młodzieżowych działających przy parafiach. Obecnie dyrektorem Diecezjalnego Centrum Kultury jest ks. Zbigniew Wawrzyniak, który z zapałem i sukcesami pozyskuje środki na dalszą renowację zabytkowych murów oraz nowe inwestycje na terenie zamku.

Jak można wyczytać na stronie DCK, „Zamek Bierzgłowski to…żywa historia gotyku z duchowym bogactwem otulonym zielenią, opowiedziana w krzyżackich murach…” Nie trudno się z tym nie zgodzić...
I tak oto, dzięki pieprznikom jadalnym, poznaliśmy kolejny kawałek historii z naszej najbliższej okolicy.
