Hala Krupowa i Pasmo Policy we mgle

Zapowiadała się deszczowa niedziela ale jakoś tak nie mogłam usiedzieć w domu. Od jakiegoś już czasu myślałam o Hali Krupowej koło Zawoji i paśmie Policy. Miałam nadzieję na jakieś widoki mimo wszystko ale niestety okazały się płonne.
Szliśmy niebieskim szlakiem ze Skawicy, który okazał się trochę stromy, prawie cały czas pod górkę. Tam jeszcze udało mi się dojrzeć szczyt Policy z punktu widokowego przy szlaku. Natomiast gdy prawie dotarliśmy do schroniska to otoczyła nas coraz gęstsza mgła. Jako że byliśmy z naszym psiakiem to grzane piwo wypiliśmy przed schroniskiem i oczami wyobraźni oglądałam panoramę Tatr, którą powinniśmy oglądać. No ale trudno może następnym razem.

Na szczyt od schroniska nie jest już daleko bo idzie się do pół godziny i to łagodnym szlakiem przez las. Przez mgłę las stał się tajemniczy, ciemny. W takiej aurze las także wygląda ciekawie. Jeszcze mroczniej zrobiło się tuż przed szczytem, gdy nagle szlak się urwał a na drodze stanęły nam powalone ogromne drzewa razem z całymi korzeniami i podłożem. Wyglądało to jakby tam spadła bomba. W słońcu pewnie to wygląda miej groźnie, natomiast w tej mgle widok tan zapierał dech w piersiach.
Musieliśmy więc trochę kluczyć i obchodzić te kłody tym bardziej że Rasti miał problem żeby je przeskakiwać gdy wystawały z niech ostre gałęzie. I tak doszliśmy do pomnika upamiętniającego katastrofę lotniczą z 1969 roku kiedy to zginęło ponad 50 osób.

No i trzeba było już wracać, choć jeszcze raz zatrzymaliśmy się w schronisku na żurek a Rasti się posilił swoją karmą.
Po sześciu godzinach wprawdzie nogi bolały ale nie żałowałam, że nie wystraszyliśmy się pogody. Czasem nie tylko słoneczna pogoda ma swój urok.


