Rowerowa wyprawa do Sławkowa

W sobotnie popołudnie postanowiłem wybrać się na wycieczke do Sławkowa gdyż miałęm tam pewne zaległości 🙂 Niestety z powodu ograniczonego czasu byłem zmuszony wybrać trase najkrótszą a co za tym idzie mało atrakcyjną.
Trasa wiodła przez Kazimierz Górniczy i Strzemieszyce,praktycznie całą ta droga nie licząć odcinka w Kazimierzu jest po remoncie i "pachnie" jeszcze świeżym asfaltem więc i jedzie się komfortowo a bardzo mały ruch samochodów jest dodatkowym atutem tej trasy.Po dojechaniu do końca drogi jest zjazd dla samochodów na trase szybkiego rychu a z prawej strony dla rowerzystów nie wielki odcinek zalesionej drogi prowadzącej wprost do Sławkowa.Cała trasa liczyła zaledwie 17km ale następnym razem wybiorę dłuższą ale bardziej atrakcyjną.

Zaraz po przyjezdzie na rynek udałem się w zacienioną ławeczkę i tam spędziłem kilka minut po czym udałem się na "podbijanie" tego ów niewielkiego ale jak dla mnie urokliwego i pachnącego jeszcze poprzednią epoką miasteczka.Bardzo spodobały mi się małe wąskie uliczki które oplatają tynek,można w nich dostrzec dużo zachowanych starych obiektów jak budynki,ogrodzenia czy drzwi starych domostw.Oby takie obiekty zachowały się jak najdłużej,bo chyba to najbardziej mnie przyciąga w takie miasteczka...
Odwiedziłem również ruiny starego zamku,szkoda tylko że tak szczelnie ogrodzone.Park przy ruinach posiada jeszcze wały obronne miasta a w śród starych drzew można chwilę odpocząć od palącego słońca.

Jedno jest pewne,odwiedzę Sławków jeszcze nie raz!