Tychy
Bylismy już kiedyś nad Jeziorem Paprocany w Tychach jak bylismy w zameczku Promnice, ale z jeziorami to jest tak, że trzeba wiedzieć od której strony wjechać, żeby było ciekawie, no i wtedy nie było zbyt ciekawie, za to tym razem trafiliśmy wybornie. nad jeziorem mnóstwo ludzi, niedziela turystyczno-rodzinna a i samo miejsce bardzo ładnie zagospodarowane, widać ze z pomysłem i niedawno rewitalizowane.
Wspaniały plac zabaw, bardzo duży, jak nasze dziewczyny staneły przed nim, to nie wiedziały co ze sobą począć i gdzie uderzyc 🙂 Park wokół jeziora też ładny, z parkiem linowym, jezioro z plażą i molo. Fajne miejsce na wypoczynek, a auta z całego Śląska, pewnie sporo przejazdem do domu, tak jak my 🙂
Potem podjechaliśmy pod Browar, wiedziałam, że w niedzielę nieczynny, poza tym trza być pełnoletnim żeby zwiedzać. Potem jeszcze na Rynek, który okazał się ładny, z fontanną. Przynajmniej trocję poznaliśmy to miasto, dzieci zobaczyły trolejbusy. i wszędzie tu obecne wieżowce 🙂
Zapomniałam dodać, że jeszcze przed Tychami wstapiliśmy do pałacu Kotulińskich w Czechowicach-Dziedzicach - pieknie odrestaurowany historyczny pałac - obecnie hotel i restauracja.