Waldkater-Leśny Kot
Nie zawsze trzeba daleko jechać by dobrze wypocząć. Niedzielne popołudnie spędziliśmy więc w słupskim Lasku Północnym.
Miejsce to chyba od zawsze pełniło rolę miejskiego lasu, który zarówno dostarczał mieszkańcom drewno ,jak i stanowił wspaniałe miejsce do spacerów. Dawniej teren ten nazywano Długimi Wzgórzami lub Wzgórzami Młyńskimi. W XIX wieku rajca miejski Karl Schrader założył tu 87 hektarowy park miejski. Nasadzono tu mnóstwo gatunków drzew oraz iglaków,zagospodarowano stawy o miłych da ucha a nazwach : staw z wodotryskiem,staw Złota Rybka, staw Różany. Od 1889r, park funkcjonował pod nazwą Waldkater czyli Leśny Kot. Z powodzeniem działały tu dwie restauracje ,a parkowe aleje oblegane były przez spragnionych natury mieszkańców. Niestety,parkowy charakter lasku zatracił się po wojnie. Co prawda nadal był on i jest do dziś miejscem idealnym na spacery,jazdę na rowerze,biegi i przejażdżki konne,jednak dawne nasadzenia pozarastały lub wyginęły ,a stawy zarosły.
Obecnie od paru lat trwają prace przywracające Laskowi Północnemu dawny status miejsca wypoczynku i rekreacji. Centralnym punktem tych zabiegów jest budynek dawnej restauracji Waldkater-Leśny Kot. Po likwidacji restauracji w budynek przechodził różne koleje losu. Podobno mieściła się tam nawet przez jakiś czas izba porodowa organizacji Lebensborn ( którą po wojnie uznano za zbrodniczą). Po wojnie mieściło się tu kolejno prewentorium dla dzieci chorych na gruźlicę ( głównie z terenów Górnego Śląska),przedszkole specjalne i żłobek. Potem budynek przejęła Wyższa Szkoła Pedagogiczna,a w 2010r, obiekt kupił prywatny inwestor.
Od tej chwili rozpoczęto starania o przywrócenie miejscu dawnej świetności. W wyremontowanym budynku mieści się obecnie hostel Leśny Kot,sala konferencyjna oraz Muzeum Miasta Słupska. Naprzeciwko obiektu zorganizowano teren rekreacyjny z ogromnym parkiem linowym,miejscem na ognisko ,ptaszarnią i mini-zwierzyńcem. Na szerokich alejach lasku wytyczono szlaki tras lekkoatetycznych ze ścieżką zdrowia i silownią na świeżym powietrzu oraz trasy do przejażdżek konnych. Uprawianiu sportu terenowego sprzyja także pobliski stadion 700-lecia.
Miło tak spacerować wśród drzew tropiąc wiosnę ( znaleźliśmy całe polany kwitnących zawilców!), a jednocześnie wspominając przeszłość. Kiedyś przyjeżdżałam tu na spacery z moimi rodzicami,potem z własnymi dziećmi,teraz przyprowadzam wycieczki szkolne. Miejsce zmienia się na plus. Oby tak dalej.