Bieszczady

Moja wycieczka rozpoczęła się 20 sierpnia przed południem z okolic Zamościa w kierunku Bieszczad, jechaliśmy chyba całą wieczność bo i samochód mały, i upał straszny, ale udało się w trakcie podróży odwiedzić jeszcze zamek w Krasiczynie i przed wieczorem znaleźliśmy się na miejscu czyli w Czarnej, jeszcze tylko krótki spacer po okolicy na dobranoc🙂 Kolejny dzień rozpoczął się bardzo fajnie, zwiedziliśmy Tarnicę, Krzemień oraz Bukowe Berdo, szlaki malownicze, magiczne, ale również dzikie🙂 Trzeci dzień poświęciliśmy na Krzemieniec oraz Wielką Rawkę, niestety są luki w opisie, ale piszę z pamięci więc część miejsc już uciekała😢 ale wskazówka na przyszłość aby zapisywać sobie w kalendarzu mini pamiętnik z wakacji🙂 natomiast utkwiła mi bardzo mocno w pamięci pewna historia, a mianowicie powrót ze szlaku i decyzja którym szlakiem idziemy czy schodzimy do Mucznego bo krócej czy idziemy dalej, w między czasie spotkaliśmy turystów właśnie z Mucznego, którzy mówili, że jakiś PKS tam jest, nawet sklep spożywczy gdzie na pytanie czy jest pieczywo pada odpowiedź tak, to poproszę 2 chleby, a to nie ma🙂 a więc schodzimy już zmęczeni jeszcze tylko trafić na autobus i do domu, a tu nagle magiczny znak przed nami wyrósł jakby nagle "PKS Stuposiany 10 km" hmmmm cóż zrobić jedyna możliwa opcja "łapiemy stopa", och ile mi osób machało... 🙂 grunt to upór i się udało🙂 dotarliśmy szczęśliwie do domu. Dzień czwarty bardzo fajny ponieważ wyruszyliśmy zwiedzać okolicę, odwiedziliśmy Muzeum w Sanoku (mam bzika na tym punkcie) wrażenia bardzo pozytywne, bardzo miło spędzony czas🙂 Zwiedziliśmy również zalew w Solinie z przepiękną zaporą oraz Park z miniaturowymi cerkwiami w Myczkowcach - niby malutkie, ale robią ogromne wrażenie🙂 Dzień piąty minął nam na szlakach między innymi na Połoninę Caryńską, Wołosate oraz Muczne!!!! Tak, tak, ale tym razem samochodem aby zwiedzić jedynie zagrodę żubrów, ale i tu nie obyło się bez krótkiej przygody ponieważ zabraliśmy turystów, którzy właśnie chcieli się dostać do Muczego skazani na stopa lub "autonogi"🙂 Ostatni dzień to powrót do domu, oczywiście nie tak od razu… Wstąpiliśmy po drodze do Przemyśla, zwiedziliśmy Kopiec Kościuszki w dalszej części podróży zatrzymaliśmy się w obozie zagłady w Bełżcu, a później już prosto do domu zrobić przegląd zdjęć..... Moja wycieczka rozpoczęła się 20 sierpnia przed południem z okolic Zamościa w kierunku Bieszczad, jechaliśmy chyba całą wieczność bo i samochód mały, i upał straszny, ale udało się w trakcie podróży odwiedzić jeszcze zamek w Krasiczynie i przed wieczorem znaleźliśmy się na miejscu czyli w Czarnej, jeszcze tylko krótki spacer po okolicy na dobranoc🙂 Kolejny dzień rozpoczął się bardzo fajnie, zwiedziliśmy Tarnicę, Krzemień oraz Bukowe Berdo, szlaki malownicze, magiczne, ale również dzikie🙂 Trzeci dzień poświęciliśmy na Krzemieniec oraz Wielką Rawkę, niestety są luki w opisie, ale piszę z pamięci więc część miejsc już uciekała😢 ale wskazówka na przyszłość aby zapisywać sobie w kalendarzu mini pamiętnik z wakacji🙂 natomiast utkwiła mi bardzo mocno w pamięci pewna historia, a mianowicie powrót ze szlaku i decyzja którym szlakiem idziemy czy schodzimy do Mucznego bo krócej czy idziemy dalej, w między czasie spotkaliśmy turystów właśnie z Mucznego, którzy mówili, że jakiś PKS tam jest, nawet sklep spożywczy gdzie na pytanie czy jest pieczywo pada odpowiedź tak, to poproszę 2 chleby, a to nie ma🙂 a więc schodzimy już zmęczeni jeszcze tylko trafić na autobus i do domu, a tu nagle magiczny znak przed nami wyrósł jakby nagle "PKS Stuposiany 10 km" hmmmm cóż zrobić jedyna możliwa opcja "łapiemy stopa", och ile mi osób machało... 🙂 grunt to upór i się udało🙂 dotarliśmy szczęśliwie do domu. Dzień czwarty bardzo fajny ponieważ wyruszyliśmy zwiedzać okolicę, odwiedziliśmy Muzeum w Sanoku (mam bzika na tym punkcie) wrażenia bardzo pozytywne, bardzo miło spędzony czas🙂 Zwiedziliśmy również zalew w Solinie z przepiękną zaporą oraz Park z miniaturowymi cerkwiami w Myczkowcach - niby malutkie, ale robią ogromne wrażenie🙂 Dzień piąty minął nam na szlakach między innymi na Połoninę Caryńską, Wołosate oraz Muczne!!!! Tak, tak, ale tym razem samochodem aby zwiedzić jedynie zagrodę żubrów, ale i tu nie obyło się bez krótkiej przygody ponieważ zabraliśmy turystów, którzy właśnie chcieli się dostać do Muczego skazani na stopa lub "autonogi"🙂 Ostatni dzień to powrót do domu, oczywiście nie tak od razu… Wstąpiliśmy po drodze do Przemyśla, zwiedziliśmy Kopiec Kościuszki w dalszej części podróży zatrzymaliśmy się w obozie zagłady w Bełżcu, a później już prosto do domu zrobić przegląd zdjęć.....