Piękny zameczek w Promnicach w barwach jesieni

Historia Promnic sięga XVI wieku, jednak zameczek wybudowano w 1861 r. . Niebawem spłonął lecz został odbudowany przez ówczesnych właścicieli. Długa jest jego historia i była już opisywana na PSz , więc to sobie daruję...
Cały zameczek wraz z przyległym terenem i zabudowaniami to obecnie własność Skarbu Państwa. W rezydencji jest hotel oraz restauracja. Na teren wjeżdża się przez brame, pobierając bilet parkingowy.

I tu ciekawostka, bilet parkingowy obliguje do płacenia …lecz tylko tych, którzy przyjechali li tylko pospacerować, obfocić, pooglądać. Natomiast ci , którzy coś będą zamawiać w restauracji, dostają żeton. Ów żeton wrzucony przy wyjeździe do automatu, otwiera bramę bez konieczności ponoszenia opłat. Taki pomysł , lokalny 😉
W Promnicach byliśmy w niedzielę, Prosto z Paprocan. Nawet jak się okazuje byliśmy nadal prawie nad jeziorem paprocańskim. Zameczek ma bowiem na małej odnodze jeziora ,własną przystań. Niewielką porośnięta szuwarami, z malutkim pomostem nad taflą wody.

Piękne tereny wokół zameczku .Obok budynki : winiarni, domku letniego, studnia i kilka innych bliżej nieokreślonego przeznaczenia. Nawet budynek transformatora , doskonale koreluje z otoczeniem i pozostałymi zabudowaniami.
Są i ogródki letnie… Właśnie letnie, w dosłownym znaczeniu tego słowa. Teraz wszystko pokryte jest grubym dywanem mieniących się wszystkimi ,jesiennymi barwami liśćmi.



Bardzo miłe, klimatyczne miejsce. Zameczek sam w sobie , jak z baśni. 🙂 Z dala od miejskiego zgiełku , od tras szybkiego ruchu. Pięknie. Cicho. Spokojnie.
Nie byliśmy jednak długo. Teraz szybko robi się szarówka na dworze. Inna rzecz, że jednak o kulach się nie najlepiej spaceruje , po pięknym lecz bardzo nierównym , praktycznie leśnym terenie.

Cieszę się jednak, że udało nam się wyrwać z domu, nawet na tę niedaleką, niedzielną wycieczkę.




