Letni spacer po Helu i odwiedziny w Fokarium
Dziś na przekór pogodzie, która jest za oknem… że pada, wieje, jest chłodno, postanowiłam wstawić, jako wycieczkę letnie wspomnienia. Piękną wyprawę na Hel. Kiedyś wspominałam pisząc o Muzeum Obrony Wybrzeża na Helu, że atrakcji na półwyspie tak wiele, iż mimo najszczerszych chęci nie udało nam się wszystkiego zobaczyć. Nie mniej jednak , cieszę się , że tam po wielu, wielu latach udało mi się być ponownie.
Spacer po helskim deptaku, to mnóstwo kafejek, barów, restauracje, tawerny. Sporo tego. Zostawiamy to jednak i podziwiamy dawne domy rybaków , niektóre z XIX wieku . Niewielkie parterowe. Mają swój niepowtarzalny urok ! Niektóre przypominają dosłownie domki z bajek. Inne są bardziej majestatyczne . Zbudowane z tzw muru pruskiego. Białe ściany przeplatają się z masywnymi drewnianymi tregrami .Wszystkie bez wyjątku interesujące.
Na wielu z nich tabliczka, informująca , iż stanowią one zabytek .
Następnie docieramy do nadbrzeża. Statki, stateczki, łódki, motorówki, kutry rybackie . Fajnie. Morskie klimaty ! Trochę przeszkadza zbyt nachalne zachęcanie na rejs ! Cóż, konkurencja spora, a turystę jakoś trzeba zachęcić, zainteresować ; żeby nie powiedzieć zagitować .

Na rejs się nie decydujemy. Na wycieczce w Gdyni ( którą niebawem opiszę, płynęliśmy statkiem). Naszym celem jest Fokarium. Staramy się kontrolować czas, aby trafić na porę karmienia helskich fok.
Widać jednak nie tylko my chcieliśmy na tę porę trafić. W Fokarium spory tłum ludzi. Trudno nawet ustawić się tak abyy dobrze widzieć i zrobić kilka fot. Foczki pięknie „aportują”. Przypływają do trenerek, chwytają w locie rybę. Wykonują ćwiczenia z różnymi przyrządami. Super! Najbardziej cieszą się dzieciaki. Dla dorosłych też ciekawa jest obserwacja tych sympatycznych morskich ssaków.


Po wyjściu z Fokarium przechodzimy wzdłuż pasa przybrzeżnego, wraz z umocnieniami. Tuż obok falochronów, wąziutki kawałek miejskiej plaży. Jednak piasek brudny, sporo śmieci. Ehhh, ten obrazek, tu zupełnie nie pasuje.
W planie mamy jeszcze spacer na sam koniec helskiego cypla. Jak mówią zapraszający do skorzystania ze swych usług , kierowcy meleksów, to „początek Polski". O tym jednak w następnej opowieści.