Zalipie wieś malarek

Ciepły letni dzień przed dwoma laty .Pogoda była zmienna , na przewmian padala lub świeciło mocne słońce. Trochę duszno. Byliśmy kilka dni w Tarnowie i oczywiście zwiedzaliśmy w okolicy wszystko co mogło nas zainteresować. Tak trafiliśmy do niewielkiej „wsi malowanej”, której hasłem reklamowym jest ostatnio „Chaty jak kwiaty” . Powiem Wam , że nie ma w tym właściwie przesady.
Niedaleko Tarnowa , może 20 parę km ,jest wieś, która zasadniczo rożni się od innych. Jest to Zalipie. Zwane wsią malarek . Rodzinna wieś malarki, która kochała wzory ludowe Zoffi Curyłowej. Zalipie od dawna słynie z malowanych chat. Nie tylko chat bo nawet na remizie czy domu parafialnym dostrzec można malunki. Wiejska świetlica , Dom Kultury a nawet budynek poradni …też są wymalowane. Na niewielkich budynkach gospodarczych i garażach widzimy misternie wymalowane kwiatowe wzory . Coś niesamowitego. Taka wielowymiarowa twórczość ludowa! Wzory przypominają nieco łowickie wycinanki.

Muszę przyznać, że choć fanką wyrobów dawnej Cepelii nigdy nie byłam, jednak ta „Wieś malowana" robi wrażenie! Wymalowane są nawet ziemianki, w których dawniej przechowywano zapasy na zimę .
Zwyczaj ozdabiania wiejskich izb kwiecistymi malunkami wywodzi się z końca XIX wieku, kiedy to mieszkanki wsi zaczęły dekorować wnętrza chałup kwiatami wykonanymi z bibułki, wycinankami i pająkami ze słomy wiszącymi oknach czy na sufitach, drewnianych wówczas chat oraz malowanymi na ścianach kwiatami. Wywiązała się swoista rywalizacja między gospodyniami i coraz więcej budynków w Zalipiu stawało się baaardzo kolorowych.

Malowidła wykonywano także studniach i płotach. W Zalipiu znajduje się obecnie ok. 40 malowanych domów. Robiłam sporo fot , bo to takie niezwykle. Takie inne w naszej , czasem szarej rzeczywistości .
Prace zalipiańskich artystek można podziwiać m.in. w Zagrodzie Felicji Curyłowej, która stanowi obecnie filię Muzeum Okręgowego w Tarnowie oraz w Domu Malarek w Zalipiu .Jest tam tego sporo.



Nam udało się rownież odwiedzić Dom Kultury , podczas gdy pracowała tam grupa zapaleńców, tworząc niejako ”firmowe zalipiańskie wzory” na różnorodnych wyrobach z drewna i gipsu.
Wstawiam więc wycieczkę z tą ludową ciekwostką , która przetrwała nawet w XXI wieku 🙂

