Tropem Izerskich Tajemnic i śladami … Eli z PSz

15 lipiec- kolejny dzień naszego pobytu w Sudetach. Niestety dzień nie zapowiada się pogodnie. W nocy padało, a teraz jest dość mocno zachmurzone. Gór nie widać, ale co tam!
Wyruszamy ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa. Ela tak skutecznie skusiła mnie pokazaniem ciekawych kamieni na szlaku Izerskich Tajemnic, że postanowiliśmy i my potropić.

Sudecką Drogą cały czas przez las, jedziemy właściwie sami. Droga częściowo w remoncie, ale brak ruchu nie powoduje większych utrudnień podczas jazdy. Świeradów. Po lewej stronie mijamy piramidę- sanatorium jak w bliskim nam Ustroniu. Pokazują się na niebie pierwsze dziury w których prześwituje błękit. Dobra nasza, nie jest tak źle.
Dotarliśmy na miejsce. W informacji turystycznej w Domu Zdrojowym dostaję mapkę, informator i wskazówkę, że aby nie zabłądzić, to najpierw muszę ten informator dokładniej poczytać. Pan nie ma czasu na udzielanie odpowiedzi gdzie co jest i w którym kierunku! Czytać i kropka!

Spacerujemy po pijalni wód. Ta piękna pijalnia Wód Mineralnych w Świeradowie znajduje się w Domu Zdrojowym, który został wybudowany w 1899. Obiekt podzielony jest na dwa budynki które łączy najdłuższa na Dolnym Śląsku hala spacerowa. Modrzewiowa hala spacerowa z piękną roślinną polichromią i witrażami oraz herbem rodziny von Schaffgotsch nad sceną, budzi nasz podziw.
Udaje nam się w końcu zlokalizować Ogród- Izery Trzech Żywiołów- opisany przez Elę. Już wiemy że jest przy Nadleśnictwie. Tylko gdzie to Nadleśnictwo?! Może trzeba znaleźć jakiś bardziej czytelny planik, albo inną informację turystyczną. Hm…



Tarasem zdrojowym przechodzimy do sztucznej groty z naciekami znajdującej się poniżej. Wreszcie- koniec języka za przewodnika i docieramy do Nadleśnictwa.
Ogród Dydaktyczny „Izery Trzech Żywiołów” to model typowych dla Gór Izerskich torfowisk z wzorcowym zestawem roślinności.

Dzięki pomostowi, tworzącemu oryginalną ścieżkę edukacyjną, można przemieszczać się po terenie oglądając ekspozycje i wiele innych atrakcji jak np. gry interaktywne. Szkoda, że nie ma tu przewodnika albo dokładniejszego opisu jak w pełni skorzystać z Ogrodu. Jesteśmy tu sami i pozostaje nam zgadywać jakie były założenia tego obiektu. Szkoda. Przechodzimy obok zamkniętego na cztery spusty budynku „Chata Drwala” – będącego obiektem nawiązującym do domów przysłupowych.
Pewnie są jakieś dni tygodnia kiedy Ogród ten pęcznieje od tłumów osób zwiedzających. Zapewne jest wtedy przewodnik lub ktoś oprowadzający po Ogrodzie. My niestety mieliśmy trochę pecha. Miejsce ładne, ale czujemy niedosyt.

W pobliskim sklepiku kupujemy drożdżówkę i maszerujemy dalej. Idziemy koło fontanny z uroczymi żabkami i potężnego głazu z napisem „Willa Szarlotta”. Willa dawniej "Prinzess Charrlotte" obecnie „Szarotka”z 1900, to aktualnie budynek zarządu uzdrowiska. Wkrótce docieramy do punktu PTTK. Tam otrzymujemy kolejną mapkę, a właściwie broszurę „Niezbędnik turysty”. To jest to! Nareszcie coś konkretnego. Pięknie rozrysowany na mapce i opisany Szlak Śladem Izerskich Tajemnic. I o to chodziło. Zaczyna się zabawa. Jak w podchody.
Szlak turystyczny pn. „Śladem izerskich tajemnic” tworzy 14 kamieni-głazów, którymi oznakowano atrakcje turystyczne. Na każdym z kamieni tworzących szlak Śladem izerskich tajemnic wygrawerowana jest płaskorzeźba z symbolem atrakcji, nazwą i umieszczony tajemniczy hologram. Cały szlak jest bardzo długi, wiedzie bowiem po miejscach, które kryją w sobie tajemnice. Mam nadzieję zobaczyć chociaż jego część!



Z planikiem w łapkach ruszamy na poszukiwania.
Mijamy po lewej Dom Zdrojowy. Tuż przy ścieżce jest kolejny kamień- głaz z napisem „Dom Zdrojowy”! Ale radość.

Wstępujemy do Kościoła św. Józefa. Oryginalne wnętrze. Kościół swoją nazwę zawdzięcza przeniesionemu ze starej kaplicy ołtarzowi poświęconemu właśnie Św. Józefowi. Kaplica ta połączona z nowym kościołem jest dziś jego integralną częścią, a ołtarz - jego najpiękniejszą ozdobą. Powyżej kościoła kolejny kamień- „Duch Gór”
Idziemy drogą coraz wyżej i zaglądamy do urokliwej Rezydencji „Marzenie”. To wspaniała willa krajobrazowa łącząca stylową architekturę modernizmu z dzikim parkiem pejzażowym. Powstała w 1901 r. z funduszu przemysłowca i racjonalizatora techniki Juliusza Pintscha z Berlina. Willa o pięknej secesyjnej bryle i dekoracji usytuowana jest w otoczeniu parku. W architekturze budynku widoczne jest zastosowanie tzw. stylu „szwajcarskiego”, stosowanego głównie w pałacach, pensjonatach i hotelach uzdrowiskowo-górskich.

Przechodzimy dalej wśród zadbanych pensjonatów, po prawej stronie mamy piękny widok na okolicę. Musimy znaleźć pijalnię wody radoczynnej. Dochodzimy do Domu Zdrojowego LUKAS. Wszędzie pełno turystów/ kuracjuszy niemieckojęzycznych. Docieramy do recepcji gdzie pytamy o poszukiwaną pijalnię. Jesteśmy kierowani do pobliskiego budynku. Tuż obok znajdujemy kolejny kamień- głaz „Królestwo Rodendronów”. Zabawa zaczyna coraz bardziej wciągać!
Pijalnia wody radoczynnej znajduje się w wybudowanym w 1934r. zakładzie kąpieli radoczynnych zw. Radiumbad. Obecnie w Ośrodku Sanatoryjnym. Bardzo ciekawi jak smakuje woda radoczynna odkręcamy kurek i … nic. Woda nie leci. Pozostaje nam poczytać wskazania, zalety i zalecenia picia powyższej wody. Szkoda.



Przez centrum miasta, gdzie znajdujemy urocze żabki uczepione chodników- docieramy do samochodu.
Odjeżdżamy w kierunku Czerniawy Zdroju. Mijamy dolną stację kolei gondolowej na szczyt Stogu Izerskiego. I dalej ok. 300 m od dolnej stacji kolei gondolowej (w stronę Czerniawy) widzimy głaz z napisem Izerski punkt antygrawitacyjny. Zatrzymany samochód zaczyna wjeżdżać sam pod górę. Z podobnym Punktem antygrawitacyjnym spotkaliśmy się na górze Żar w Beskidzie Małym. Są tacy którzy twierdzą, że pochyłość jezdni to tylko złudzenie optyczne, inni – że jest to anomalia grawitacyjna, ale generalnie wszyscy mają z tego mnóstwo dobrej zabawy.

Opuszczamy Świeradów Zdrój. Miejsce urocze i tajemnicze. I choć pogoda nie była nadzwyczajna, udało nam się sporo zobaczyć.
