Karkonosze- Śląski Grzbiet

Piękna słoneczna pogoda, zapowiadają ponad 30 stopni, więc żeby się ochłodzić wybieramy się w góry, na Śląski Grzbiet, a dokładniej jego część. Śląski Grzbiet stanowi jedną z części Głownego Grzbietu Karkonoszy i rozciąga się pomiędzy Przełęczą Szklarską 886m n.p.m, a Przełęczą pod Śnieżką 1394m n.p.m. My bedziemy mniej więcej pośrodku na wysokości około 1400m n.p.m.
Naszą trasę rozpoczynamy z Jagniątkowa, dzielnicy Jeleniej Góry od 1998r. Miejscowość założyli, czescy protestanci,którzy uciekli przed prześladowaniami religijnymi. Zajmowali sie oni tkactwem i szlifowaniem szkła.W latach 1901-1946 mieszkał tu noblista Gerhart Hauptmann, obecnie w jego domu znajduje się muzeum.W 1907 roku w lipcu przebywał tu Karol May. Od połowy XIX w Jagniątków był popularną miejscowością wypoczynkową w lecie jak i w zimie. W 1954r polscy naukowcy prowadzili badania w celu znalezienia złóż rudy uranu. Pomimo silnego promieniowania, nic, co by było warte wydobycia , nie zostało odnalezione. Od jesieni 2012r, miejscowość posiada swój herb, który nawiązuje do Karkonoszy, jak i czeskich drwali faktycznych załozycieli.

Na dość dużym parkingu(bezpłatnym) zostawiamy auto. Na przeciwko mamy Dom Hauptmana. Nasza trasa zaczyna się od niebieskiego szlaku , zwanego Koralową Ścieżką, którego pomino usilnych poszukiwań nie widać nigdzie. Więc żeby nie tracić czasu, pytamy miejscowych, bardzo miły pan,udzielił nam informacji. Z tego co się zorientowałam to każdy pyta o ten szlak🙂. Po paru minutach dochodzimy do ostatnich zabudowań Jagniątkowa i koło szkółki leśnej KPNu wchodzimy na teren Karkonowskiego Parku Narodowego. Po niecałej godzinie dość stromym podejściem, pokonując 750m przewyższenie, dochodzimy do wiaty, w której chwilę odpoczywamy i obieramy dalszą cześć trasy. Tu rozchodzą się szlaki Koralowy prowadzi do Rozdroża pod Śmielcem, my wybieramy czarny szlak, który przez Jaworowa Łąkę prowadzi nas do Czarnego Kotła. Po około 30 min. dochodzimy do Rozdroża pod Jaworem. Stad rozpościera się widok na Czarny Kocioł, w którym znajduje się "Wedrujący Kamień". Jest to spry głaz który przez lata zmienia swoje położenie i schodzi w stronę Jagniątkowa. Niestety jest całkowity zakaz wchodznia na teren kotła, a poruszać się można tylko drewnianym podestem.
Stąd ruszamy dalej zielonym szlakiem w stronę Petrowki. Jest to część Ścieżki nad Reglami. Przejście jest dość trudne bo, po wystających kamieniach, ale to ma swój urok i brak monotonności. Trzeba cały czas uważać żeby nie skręcić nogi. Miejscami rozpościerają się piękne widoki na okoliczne i dalsze miejscowości. Widoczność jest bardzo dobra, bo w oddali widać Ostrzycę. Po około godzinie dochodzimy do rozwidlenia koło Bażynowych Skał. Stąd drogą tzw. Petrowką jest około godziny do Jagniątkowa. My idziemy dalej i wychodzimy na szczycie po czeskiej stronie. I tu czerwonym szlakiem idziemy w kierunku Śląskich Kamieni wysokość 1413m n.p.m. Widok z nich jest niesamowity, widać Zbiornik Sosnówki, panoramę miast i miasteczek. Wieje troszeczkę, ale jest dość ciepło. Nie odczuwa się wysokich temperatur.

Dalej mijamy Czeskie Kamienie 1417m n.p.m, potem Dziób. Koło Czarnej Przełęczy decydujemy że nie schodzimy jeszcze ze szlaku i idziemy w kierunku Przełęczy pod Śmielcem. W oddali widać Wielki Szyszak i Śnieżne Kotły. My przy Przełęczy schodzimy niebieskim szlakiem do Rozdroża pod Wielkim Szyszakiem, potem kierujemy się zielonym na Rozdroże pod Śmielcem. I stąd Koralową Ścieżką(szlakiem niebieskim) koło Skałek Paciorki, schodzimy do Jagniątkowa. Tu odpoczywamy przy Domu Hauptmana. Cała trasa z wyruszeniem z domu o 7.30 i powrotem o 20 zajeła ponad 12 godzin. Z tym że na szlakach byliśmy 9 godzin. Tym razem nie zgubiłam płuc🙂, nawet udało mi się nie dostać zawałowej zadyszki🙂. Na tym odcinku nie ma żadnego schroniska, więc trzeba się zaopatrzyć w większe ilości wody. Ramiona bolą od dzwigania plecaka, ale jak mówi stare przysłowie pszczół "Lepiej nosić niż się prosić"