Z rewizytą w miasteczku Frankensteina

Kiedyś wspomniałam, że lubię wracać do miejsc , które kiedyś odwiedziłam i które mnie zainteresowały, zaintrygowały. Do takich niewątpliwie należą Ząbkowice Śląskie. Miasteczko w 2012 roku obchodziło 750-lecie swego istnienia! Marmurowa płyta umieszczona w murach ratusza dumnie o tym informuje.
Nie będę opisywała historii i położenia tego dolnośląskiego miasteczka, gdyż kiedyś na PSz już to zrobiłam. Postaram się natomiast opisać to co mnie niewątpliwie ucieszyło. Pozytywnie dzieje się w miasteczku od czasu wyboru nowego burmistrza ; tak w każdym razie twierdzą mieszkańcy , z którymi rozmawiałam . Były to panie z Informacji Turystycznej oraz właścicielka niewielkiego pensjonatu o nazwie Podzamcze.

Po tym co zaobserwowałam, sądzę, że tak jest w rzeczywistości.
Pierwsza rzecz to ratusz, piękny, monumentalny ( biorąc pod uwagę wielkość miasteczka), odrestaurowany z dbalóścią o wszelkie detale architektoniczne .W dominującej kolorystyce czerni i bieli. Kamieniczki , te w rynku w znacznej większości odnowione. Na ryneczku kilka kafejek, jedna o naziwie „EisCafe Frankenstein”. W kilku punktach miasta biloardy informujące o miejscach godnych odwiedzenia. Na wiosnę odbył się festyn promujący miasteczko pod hasłem „Z Frankensteinem w tle” a już szykuje się sierpniowa impreza połączona z nocnym zwiedzaniem Krzywej Wieży oraz koncertami plenerowymi pod hasłem „Wekend z Frankensteinem”. Widać, że się coś dzieje!

Uliczka wiodąca do Krzywej Wieży jest teraz deptakiem, na którym ustawiono ławki oraz kwietniki. Sporo osob siedziało na ławeczkach tuż pod wieżą. Natomiast na zewnętrznej elewacji wieży wzrok przyciąga odnowiony fresk .Na wieży tym razem nie byłam; te prawie 130 schodów ...kiedyś już się tam wczłapalam 🙂.
Ruiny zamku, nagle nie przestały być ruinami- to fakt , lecz na frontowej i wschodniej elewacji widać rusztowania oraz pracowników budowlanych. Niewielka wieżyczka zyskała już dach, w baszcie nad bramą wjazdową wstawiono niewielkie okienka. Rekonstrukcji podlegają łuki nad bramami, oknami.



Rusztowania budowlane zauważyłam i obfociłam w kościele znajdującym się tuż przy Krzywej Wieży. Ogromny, zabytkowy budynek w którym mieści się placówka oświatowa , jest pięknie obłożony nowym klinkierem. Na każdym kroku widać, że coś się zmienia i remontuje. Obecnie zamkniety dla ruchu jest fragment uliczek przy rynku. Cóż trudniej na pewno wjechać , wyjechać lecz na pewno będzie pięknie.
Zmiany, zmiany, zmiany…

Skoro jednak tej wycieczce nadałam tytuł z nazwą Frankensteina, to opiszę zmiany w jego przedziwnym, mrożącym krew w żyłach laboratorium. Będąc przed paru laty w Izbie Pamiątek Regionalnych (muzeum) tylko jedna salka na parterze była przeznaczona na laboratorium szalonego doktora. Teraz - schodzi się do podziemi! Dosłownie - nie w przenosni. I nagle przenosimy się do mrocznej krainy. Kilka pomieszczeń ciemnych, małych , o wyjątkowo niskich,łukowatych stropach oraz odtwarzane z multimediów dziwne odgłosy potęgują wrażenie, że teraz właśnie „przekraczamy rubikon” !!! Napotykamy dziwne postaci, grób, kości, fragmenty „ludzkie” (fakt , że z plastyku) , wiele pojemników z zakonserwowanymi w formalinie niewielkimi zwierzętami .To nie wszystko są bowiem również laboratoryjne naczynia : kadzie, probówki, butle, setki dziwnych rurek, pajęczyn. Z wielu probówek o dziwnym kolorze cieczy unosi się dym! Jest mnóstwo innych sprzętów doskonale korelujących z tym niezwykłym miejscem, uffff. Dalej wam nie zdradzę!
Dodam tylko, iż wszystko zrobione perfekcyjnie! To warto zobaczyć. Dreszczyk emocji gwarantowany.

I tak historia , wszak przed 1945 rokiem miasteczko nosiło nazwę Frankenstein , wraz z fikcją literacką o szalonym doktorze Frankensteinie, który usiłował stworzyć człowieka ze szczątków zmarłych…jest doskonalą promocją miasteczka . Miasteczka niewielkiego, klimatycznego z zabytkową Krzywą Wieżą.


