Kudłoński Baca
Wczesno jesienny wypad w Gorce , które jak zobaczycie w galerii, zaczynają się powoli już przebarwiać. Ten misz-masz zieleni ,żółci ,czerwieni i brązów ,daje niesamowity efekt.
Rozpoczynamy w miejscowości Rzeki ,a dokładniej na Przełęczy Przysłop ( 750 mnpm ) skąd zółtym początkowo asfaltem zmierzamy do pierwszego na naszej trasie szczytu a zarazem punktu widokowego. Docieramy na Jaworzynkę (1026 mnpm ) i .........nie wiele widać , prawie że nic. Chmury są na tak niskim poziomie,że skutecznie uniemożliwiaja nam zobaczenie czegokolwiek. Prognozy pogody zapowiadały taki stan rzeczy i liczyliśmy się z tym . Nadzieją jednak jest fakt ,że po południu ma się przejaśnić. No i faktycznie . Gdy zdobyliśmy Gorc Troszacki (1235 mnpm) słońce coraz śmielej wkraczało między obłoki i próbowało je przegonić. Dopiero gdy po osiągnięciu Kudłonia (1276 mnpm), na którym odbijamy w prawo czrnymi ,przewaga słońca była zdecydowana. A już od Kudłońskiego Bacy towarzyszyło nam do końca spaceru. Ten okazały występ skalny ,jak podobne w Beskidach ma swoją legendę. Nie wiem jednak dlaczego wszystkie one związane są z przelatującym w okolicy diabłem ,który coś gubi .Po wyjściu z lasu w kraczamy w malownicze pola i doskonale obserwujemy Beskid Wyspowy z Mogielicą ,Ćwilinem i Luboniem Wielkim. Docieramy do Lubomierza skąd udajemy się busem w kierunku Mszany Dolnej i po drodze robimy postój nad rzeką Mszanką na kiełbaski. Ja w tym momencie korzystam z okazji i poddaje moje nogi relaksacyjnemu spacerowi po wodzie. Działa naprawdę odprężająco !!!
Pojedzeni i zadowoleni z przebiegu wycieczki wracamy do domu zmagając się z korkami, które tym razem niestety były!!! Wazne ,że dojechaliśmy szczęśliwie i szczęśliwi.
Ps.; Nie po raz pierwszy zdażyło Mi się jechać z niezaładowanymi akumulatorami , więc część zdjęć jest autorstwa jednego z uczestników wycieczki Marcina M. za co Mu serdecznie dziękuję .