Małe Pieniny : Wysoka, Durbaszka, Szafranówka

Małe Pieniny :
Jaworki - Wąwóz Homole - Wysoka(1050mnpm) - Borsuczna(939mnpm) - Durbaszka(942mnpm) - Wysoki Wierch(898mnpm) - Cyrhle(774mnpm) - Łaźne Skały(773mnpm) - Witkula(736mnpm) - Szafranówka(742mnpm) - Palenica(722mnpm) - Szczawnica.

Trasę wędrówki rozpoczęliśmy oczywiście po dotarciu do gminy Jaworki. Bus-em dotarliśmy pod samo wejście do rezerwatu Wąwozu Homole. Podążaliśmy za szlakiem zielonym przez wąwóz wzdłuż potoku Kamionka płynącego dnem wąwozu, aż do Jemeriskowych Skał. Sam rezerwat Wąwóz Homole ma bardzo interesującą historię geologiczną, rosną w nim również cenne przyrodniczo gatunki roślin chronionych oraz światłolubne jałowce. Szlak nieustannie wiódł nas do góry, gdzie mijaliśmy po drodze kilka urokliwych kaskad, różnych skał noszących takie nazwy jak np.:Grzebień, Wysoka, Czajkowa, Kamienne Księgi - skały te zbudowane częściowo z wapienia, częściowo z ilastych łupków, przybrały formę otwartej księgi, stąd ta nazwa. Z polany gdzie znajdują się Jemeriskowe Skałki podążyliśmy dalej za szlakiem zielonym. Trasa ta wiodła nas gruntową drogą może mniej malowniczą ale wygodną. Po minięciu studenckiej bazy namiotowej „Pod Wysoką” w której na krótką chwilę zatrzymaliśmy się, dalej szlak prowadził nas ścieżką dość intensywnie pnącą się do góry pod trawiaste zbocze. Rekompensatą na pewno były widoki, chociaż trafiliśmy na mgłę, która troszkę nam je zasłaniała. Po dotarciu do krawędzi lasu i małym oddechu, rozpoczęliśmy kilkuminutową wspinaczkę na siodło pod Wysoką. Ktoś może być zaskoczony tym niewielkim podejściem, ale ono naprawdę może dać nieźle w kość . Dotarliśmy do drogowskazu szlaków gdzie zmieniliśmy szlak zielony na kolor niebieski i podążyliśmy zgodnie za szlakiem do góry, po ok. 10 minutach szlak skręca w prawo, ale my ruszyliśmy ścieżką w lewo i po 30 minutach dotarliśmy na szczyt Wysokiej 1050mnpm najwyższy w całych Pieninach, a na jego zboczach utworzono rezerwat „Wysokie Skały”. Sam szczyt wyrasta ponad granice drzew skąd rozlega się widok na Tatry, Babią Górę, pasmo Radziejowej, Pieniny Właściwe (Trzy Korony)… . Na szczycie spędziliśmy prawie godzinę , chociaż była na początku mała mgła nad górami, ale było warto zobaczyć ten krajobraz. Ze szczytu zeszliśmy tą samą ścieżką i ruszyliśmy w dalszą drogę wcześniej pisanym szlakiem niebieskim w kierunku szczytu Borsuczny 939mnpm. Na początku czekało nas zejście dość strome, trzeba był bardzo uważać. Ten odcinek trasy wiódł nas wzdłuż granicy państwowej Polsko-Słowackiej cały czas przez las. Po minięciu szczytu i kilku minutach marszu dotarliśmy na charakterystyczną dla Pienin rozległą halę. Warto było tutaj dotrzeć i zobaczyć tą piękną panoramę gór. My postanowiliśmy dłużej i tutaj spędzić czas jak i również posilić się w schronisku Pod Durbaszką. Dotarcie do niego zajmuje około 10 minut, tyle samo powrót na szlak niebieski. Przez jakiś czas szlak wiódł nas głównie przez otwarte tereny hal, a po dodarciu pod kilkudziesięciometrowe, nie zalesione wzniesienie, gdzie szlak skręca w prawo ścieżką omijającą to wzniesienie postanowiliśmy tym razem tylko z żoną podejść na to wzniesienie, jest to szczyt Wysoki Wierch 899mnpm (Ślachtovsky Vrch).Podejście trwa ok. 15 minut, ale zrekompensowało nam widokami nadłożony czas o kącie widzenia 360 stopni – zachęcamy. Po powrocie do dzieci i na szlak niebieski ruszyliśmy całą już rodzinką w dalszą trasę przez halę po trawie. Później szlak prowadził nas przez las, następnie czekało na nas podejście pod szczyt Cyrhle 774mnpm. Dalsza nasza droga prowadziła nas w zróżnicowanym terenie, troszkę przez niewielki lasek lub otwartymi halami, wznosząc się to znów opadając. Odcinek trasy wygodny z łagodnymi podejściami jak pod Łaźne Skały 773mnpm skąd podziwialiśmy widok na zabudowania Czerwonego Klasztoru, Trzy Korony i Sokolicę. Następnie czekało nas podejście pod częściowo zalesiony szczyt Witkuli 736mnpm. Ale nie taki długi i troszkę męczący jak ostatni odcinek naszej trasy, podejście pod szczyt Szafranówki 746mnpm. Koniec trasy i wędrówki to zejście pod Palenice do prywatnego schroniska Groń, małe co nieco, należało się mi i żonie, a dziewczyną zimna duża Cola . Z Palenicy postanowiliśmy zjechać kolejką do Szczawnicy, chociaż zejście zajęłoby nam ok. 30 minut ale trzeba odpocząć przed następną wyprawą.