Katowice - Nikiszowiec i nie tylko
Rodzinny spacer po Katowicach, zaczęliśmy od Nikiszowca, może wstyd, ale pierwszy raz dopiero odwiedziliśmy tą słynną dzielnicę - górnicze osiedle z początku XX wieku, często odwiedzane przez fotografów. Zdziwiłam się, że nie tylko fotografów, ale również malarzy i twórców rękodzieła. Takie Katowickie Montmartre 🙂
Wybrażałam sobie ten Nikiszowiec mniejszy, i jednak nie taki urokliwy, bardzo pozytywne wrażenie na mnie wywarł, oczywiście dla kogoś z zewnątrz może to być brzydki Śląsk, ale jednak jakiś sentyment sprawia, że ta dzielnica podoba mi się niezmiernie, może dlatego że jest dobrze utrzymana. Potem odwiedziliśmy Giszowiec, zieloną dzielnicę górniczą, zupełnie inną od Nikiszowca.
Na koniec pojechaliśmy do centrum Katowic, myśleliśmy że zobaczymy je po remoncie, a tu Rynek i okolice totalnie rozkopane. Taka trochę podróż sentymentalna, miejsce naszych studiów (moich po części tylko). Katowice były codziennie przez nas odwiedzane około 10 lat temu, niewiele się zmieniło, może będzie ladnie po remoncie 🙂
Ps. Dziś się dowiedziałam, że Ci malarze na Nikiszowcu to była jednorazowa akcja, nie jest tam tak na codzień. Szkoda 🙂