Beskid Wyspowy
Niedziela i znowu wypad w góry z moją paczką, ale tym razem wybieramy się w Beskid Wyspowy i mamy zamiar zdobyć Luboń Wielki 1022m. i Lubomir 604m. Wyjazd z dworca autobusowego o godz. 7,00 i czeka nas ponad dwugodzinna jazda, żeby dostać się w rejon Myślenic.
Pogoda sprzyja nam, już od rana, słońce świeci, więc szybko docieramy do Bielska, Kozy gdzie przy drodze mijamy pałacyk,, przejeżdżamy rzekę Sołę i już w Kętach i zaraz Bulowice gdzie odpust przy mijanym kościele.
Andrychów i Inwałd gdzie przy drodze park miniatur. Wadowice mijamy obwodnicą, ale z dala podziwiamy klasztor Pallotynów z 19 wieku, przejeżdżamy rzekę Skawę i dalej do Kalwarii Zebrzydowskiej, u podnóża góry Żar no i olbrzymia budowla klasztor Ojców Bernardynów.
Dalej i dalej … a już rzeka Raba i zaraz wieś Teczyn i przełęcz Glisne gdzie szlakiem czerwonym podążamy na Luboń Wielki, oj a było nie dość, ze stromo to jeszcze błotko, ślisko, więc zamiast godziny marszu idziemy 1,5, ale na szczycie widoki przepiękne…po prawej Beskid Wyspowy…po lewej Beskid Makowski a miedzy dwoma pasmami w dali widać Kraków, coś wspaniałego. Odpoczynek i droga powrotna na przeł. Glisne i znowu w tym błotku, ale w dół więc droga nieciekawa, ale wesoła….
Do autokaru i dalej podjeżdżamy do Pcim Kudłacze, gdzie już 15 min do schroniska Kudłacze 730m., od schroniska szlakiem czerwonym trasa spokojna docieramy na szczyt Lubomira, gdzie stoi Obserwatorium Astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza w Węglówce, które funkcjonuje od 2008r. a które powstało na miejscu gdzie w latach1922 – 44 działała stacja Obserwacyjna Uniwersytetu Jagiellońskiego a została zniszczona w czasie II wojny światowej.
Cóż, niebo się mocno zachmurzyło więc z obserwacji słońca nic nie wyszło, posłuchaliśmy pogawędki przez miłego kierownika obserwatorium i znowu powrotna droga do schroniska, gdzie kawka coś ciepłego, pyszne placki ziemniaczane z warzywami pieczone na blasze.
Szybkie dojście do autokaru bo pogoda nie pewna i za moment zaczęło padać i to mocno, więc powrotna droga przebiegła w spokoju, odpoczywaliśmy po pięknej ale wyczerpującej wycieczce.
Do Skoczowa dotarliśmy po godzinie 20., do domku i odpoczynek bo jutro poniedziałek i praca czeka.