Dobczyce i Niepołomice - nieopodal Krakowa
Po Kalwarii i Lanckoronie, a przed Krakowem udaliśmy się jeszcze do Dobczyc i Niepołomic.
O Dobczycach nigdy bym nie usłyszała, gdyby nie Kasia Jamrozik z Polskich Szlaków. To ona właśnie pisała o tym zamku i skansenie. Teraz sami odwiedziliśmy ten ciekawy zakątek i nawet weszliśmy do wnętrz, co nam się rzadko zdarza 🙂 Polecam odwiedzić Dobczyce tym ,którzy jeszcze nie byli, bo to trochę oderwane miejsce od rzeczywistości, szczególnie pięknie musi tu być w czasie pięknej pogody, kiedy jezioro lśni promieniami słońca. My mieliśmy pogodę coraz gorszą, zerwał się wiatr, ale jeszcze nie padało.
Rozpadało się na dobre dopiero w Niepołomicach, które już zwiedzaliśmy pod parasolem. Tak czy owak też bardzo spodobało mi się to miasto, z bardzo zadbanymi zabytkami, zarówno zamkiem z pięknym dziedzińcem przypominającym Krakowski Wawel, jak i kościołem parafialnym o dziwnym wezwaniu 10 Tysięcy Męczenników z Góry Ararat.
Również Rynek bardzo miły i przyjemny, przy lepszej pogodzie na pewno zachęciłby do odpoczynku przy lodach 🙂 Na stronie internetowej Niepołomic nie znalazłam czytelnej informacji o zwiedzaniu zamku i nie wiem czy dziedziniec jest zawsze otwarty dla turystów. My akurat trafiliśmy na jakieś Myśliwskie Święto, więc był otwarty.
Stamtąd już prosto na kolację i nocleg do Krakowa.