Pora na Turobin nad Porem
Turobin ma niezywkłą nazwę ,wprost od tura, wymarłego przed wiekami zwierzęcia, którego legenda jest wciąż żywa ,a siła nadal przysłowiowa.To dawne miasto ,z prawami miejskimi nadanymi przez Jagiełłę w 1420 roku, niestety utraconymi wskutek decyzji władz zaborczych w odwecie za patriotyczną postawę tutejszych mieszczan w czasie Powstania Styczniowego.Miasto ulokowano kilkadziesiat kilometrów na południe od Lublina,nad rzeką Por ,prawym dopływem Wieprza ,a w konsekwencji Wisły .Pod koniec XVI wieku ziemia turobińska została objęta przez Ordynację Zamojską i była z nią związana aż do 1944 roku.Związana w różny sposób ,czasami zupełnie niezwykły ,jak np.poprzez kamienicę ,wybudowaną przez turobińskich mieszczan w Zamościu ,aby mieli się gdzie skryć w czasie wojennym.Zamoyskim zawdzięcza Turobin przebudowę w latach 1620-23 kościoła Świętego Dominika w stylu renesansu lubelskiego.Przez tę przebudowę wzniesiona w 1530 roku światynia zyskała oryginalny kształ i wygląd ,z elementami gotyckimi,renesansowymi i barokowymi. Ale najciekawsze jest w środku.Kolebkowe sklepienia nawy i wnętrze kopuł kaplic bocznych zdobią przepiekne sztukaterie ,tak charakterystyczne dla nurtu lubelskiego. Z kolei ołtarz w jednej z kaplic ma niezwykłą własciwość ,nie wiadomo czy z wyroków boskich czy z ręki mistrza budowlanego.Otóż zastępuje barometr i na deszcz robi się wilgotny ,a na pogodę suchy.Warto też zapamietać ,że w kościele przechowywane są relikwie Świetej Faustyny .Sto metrów dalej ,stoi drewniana kapliczka Świetego Marka ,która upamiętnia miejsce ,gdzie znajdował się jeszcze inny kościół ,pw. Wszystkich Świetych ,który został spalony przez Tatarów.Turobin to jedna z tych miejscowości , o których często mówi się, że się w nich czas zatrzymał.Rzeczywiście życie toczy się tu powoli według przez lata ukształtowanych reguł.Zabudowę nadal stanowią w znacznej części tradycyjne domy ,ustawione przy przecinających się pod kątem prostych uliczkach,czyli tak jak to zwykle robiono w zakładanych miastach.
Z Turobina tylko krok do wsi Czernięcin, z którą wiążą się dwie znane postacie : Szymon Szymonowic, niegdysiejszy właściciel wsi oraz Stanisław Staszic, dawny proboszcz tutejszej parafii.I to jakiej parafii! Założono ją w XIV wieku ,a gdy budowano tu kościół, sam papież Jan XXII ofiarował doń cierń z korony Chrystusa -stąd nazwa wsi .Obecnie cierniowa relikwia przechowywana jest w katedrze w nieodległym Zamościu.Obecny kościół, jak na dzieje parafii jest młody ,gdyż liczy sobie zaledwie 150 lat,ale trzeba pamiętać, że to już czwarta z kolei świątynia.
Dobrze jest powędrować lub pojeżdzić rowerem po okolicy ,tak po prostu powłóczyćz się wśród pól i pagórków Wyniosłości Giełczewskiej ,albo po wąwozach ,lasach i wzgórzach Roztocza. Blisko wsi Gródki trzeba przygotować się na nie lada atrakcję, a mianowicie drewniany wiatrak . Nie sposób go przegapić - majestatycznie wznosi się ponad roztoczańskim płaskowyżem i od razu przyciąga wzrok ,nawet tych obojętnych na piękno architektury drewnianej.Warto go uwiecznić w pamięci aparatu fotograficznego wszak to już ostatni wiatrak na Roztoczu.