Władysławowo i okolice w kilka dni cz.IV

Władysławowo – Jastarnia – Gdynia. Przy założeniu, że będziecie przebywali w tym rejonie w sezonie wakacyjnym, to jednym z fajniejszych sposobów na spędzenie dnia jest wycieczka do Gdyni, jednak realizowana w sposób nie do końca standardowy. Biorąc pod uwagę fakt, że brak jest nam swojego własnego samochodu (lub chcemy pojazd po prostu zostawić) wczesnym rankiem łapiemy pociąg do Jastarni, który planowo jest na miejscu po około 25 minutach. W tym miejscu należy wspomnieć, że widoki z okien pociągu są o niebo lepsze niż te, które widzimy z okien własnego samochodu. Pociąg podąża w wyjątkowo niespiesznym tempie, więc spokojnie możemy podziwiać panoramę otwartego morza oraz zatoki. Z samochodu nie mamy niestety takiej możliwości.

Atrakcje Jastarni pozostawmy na inny dzień, gdyż naszym zasadniczym celem jest dzisiaj Gdynia. W tej chwili więc z dworca PKP w Jastarni mniej więcej kilometr marszu dzieli nas od rybackiego portu usytuowanego nad Zatoką Gdańską.
W tym miejscu muszę wtrącić, że jeżeli jednak wybieramy się w drogę własnym pojazdem – w porcie rybackim możemy spokojnie pozostawić samochód bez żadnych opłat, co jest naprawdę rzadkością w skali całego helskiego półwyspu.

Stąd o godz. 9.45 (rozkład rejsów w 2012 roku może ulec delikatnej zmianie) tramwajem wodnym ruszamy do Gdyni. Na miejscu jesteśmy około godziny 11.00 mając za sobą doznania zatokowego rejsu. Należy pamiętać, że płyniemy po Zatoce Gdańskiej, więc w okresie letnim raczej nie powinna doskwierać nam ewentualna choroba morska, gdyż z zasady pogoda panująca w tym okresie sprawia, że zatoka wygląda niczym przysłowiowe lustro, nie nastręcza nam więc morskich „problemów”.
Jeżeli chcemy jedynie „zaliczyć” pobyt w Gdyni to zaraz po zejściu na ląd nabywamy bilet powrotny i o godz. 11.30 ruszamy w rejs do Jastarni. Ja jednak polecam choć kilkugodzinny pobyt w tej wyjątkowo klimatycznej miejscowości. W takim wypadku mamy przed sobą co najmniej sześć godzin na poznanie chociażby kawałka najpiękniejszego (subiektywnie) polskiego portowego miasta. W przypadku przychylnego potraktowania mojej propozycji zaraz po zejściu z pokładu tramwaju wodnego udajemy się (ok. 100 m) do Akwarium Gdyńskiego, gdzie niestety musimy uznać zasadę „coś za coś” – mianowicie w okresie letnim chcąc zwiedzić ten wyjątkowy obiekt, musimy przygotować się na co najmniej godzinne oczekiwanie w kolejce po bilet, który to czas może umilić nam jedynie obecność automatów z gorącą czekoladą, napojami i słodyczami. Po obejrzeniu ekspozycji Akwarium i podotykaniu żywych eksponatów (naprawdę w pewnych miejscach można to robić!!!) proponuję przejść na statek – muzeum „Dar Pomorza”, gdzie w przystępny sposób możemy zapoznać się z warunkami panującymi na starych żaglowcach. Schodzimy z pokładu tego żaglowca i w tym momencie mamy alternatywę: jeżeli chcemy zagłębić się w historię polskiej Marynarki Wojennej – wchodzimy na pokład okrętu – muzeum ORP „Błyskawica”, a po zwiedzeniu tej zasłużonej jednostki (odznaczonej orderem Virtuti Militari) bulwarem nadmorskim podążamy do plenerowej ekspozycji muzeum Marynarki Wojennej (w sumie ok. 2 godzin zwiedzania). Zamiast tego możemy jednak wybrać się spacerkiem wzdłuż jednej z najdroższych ulic w Polsce czyli szlakiem sklepików ul. Świętojańskiej, albo też idąc po najprostszej linii zanurzyć się w otchłanie nadmorskiego multikina i po prostu obejrzeć coś z ekranowych nowości.



Nie do pogardzenia są również kafejki rozlokowane wzdłuż Skweru Kościuszki, gdzie można zjeść coś naprawdę dobrego i niedrogiego. Możemy również wybrać się na niedaleki spacer na Kamienną Górę (uliczką tuż za Teatrem Muzycznym, którego trudno nie zauważyć) aby obejrzeć naprawdę przepiękną panoramę miasta.
Musimy pamiętać, że ostatni wodny tramwaj do Jastarni odpływa o godz. 17.00, więc jeśli nie zdążymy na ten rejs będziemy musieli podążyć (ok. 1 km) na stację Gdynia Główna Osobowa i do nasady półwyspu helskiego powrócić pociągiem lub busem.
