Brusy Jaglie i nie tyko – z wizytą u p. Józefa Chełmowskiego

Brusy Jaglie i nie tyko – z wizytą u p. Józefa Chełmowskiego
Pogoda zmienna, wiatr, więc trochę pojeździmy po okolicach Swornychgaci. Jedziemy w kierunku Brus i jak pokazują drogowskazy „kamienne kręgi” zjeżdżamy polną drogą na parking przed początkiem ścieżki prowadzącej wzdłuż kamiennych kręgów w Leśnie. Wśród archeologów cmentarzysko w Leśnie uważane jest za jedno z najciekawszych na Pomorzu. Kręgi kamienne pozostawili po sobie Goci wędrujący ze Skandynawii na południe Europy i są to miejsca pochówku datowane na I-III w.n.e.

Pierwszym i największym na cmentarzysku kurhanem o 26-metrowej średnicy jest pierwszy spotkany na ścieżce krąg kamienny i stela ustawiona na jego szczycie. Ustawienie, co najmniej jednej steli w centrum kręgu oznaczało miejsce dla naczelnika plemienia lub czarownika. Być może pochówek tego drugiego odkryli archeolodzy, kiedy w trakcie badań w Leśnie natrafili na nietypowe i rzadko spotykane na Pomorzu wyposażenie grobu, składające się z bogato dekorowanego pasa, rogów do picia, uchodzących za naczynia o charakterze obrzędowym, żelaznego sztyletu w pochwie, osełki, kamienia do krzesania ognia i maleńkiej esowatej klamerki.
Kręgi, wieńce i wielkie kamienne stele były prawdopodobnie kręgami sędziowskimi, w których rozsądzano zwykłe, codzienne zatargi i spory. Mogły być miejscami wieców ludności, omawiającej ważne dla plemienia kwestie, np. relacje zwiadowców poszukujących dróg do wędrówki lub miejsc do osiedlenia. Docierali oni nieraz do bardzo odległych stron, o czym świadczą zabytki z jednego z leśnieńskich grobów: srebrna moneta celtycka z terenu Słowacji i amulet w kształcie skarabeusza znad Morza śródziemnego. Kolebką Gotów była południowa Skandynawia, którą opuścili w I w. n.e., rozpoczynając wielką wędrówkę ku południowej Europie. Jej trasa wiodła od wybrzeży Bałtyku do Morza Czarnego, a następnie przez Italię aż na Półwysep Iberyjski. Prawdopodobnie jedno z wędrujących plemion gockich osiedliło się w Leśnie. Osadnicy ci przynieśli ze sobą odmienne zwyczaje, obrzędy i wierzenia, których widocznym do dzisiaj w terenie śladem pozostało cmentarzysko kurhanowe oraz kręgi i wieńce kamienne. W kręgach kamiennych mogły być składane w czasie wieców ofiary, zarówno ze zwierząt, jak i z ludzi. O składaniu ofiar tak pisał w VI wieku n.e., podkreślający swe gockie pochodzenie, kronikarz Jordanes: O łaski Marsa zaś Gotowie zawsze zabiegali, uciekając się do straszliwych obrzędów. Składali mu bowiem w ofierze jeńców, w przeświadczeniu, że naczelnika wojen wypada pozyskiwać przelaną krwią ludzką". Dyskusyjne są próby interpretacji kręgów, jako obserwatoriów astronomicznych, mających wyznaczać położenie słońca w dniach letniego i zimowego przesilenia.

Kurhany i wieńce kamienne to nie jedyne budowle na cmentarzysku w Leśnie. Zobaczyć tam można również rekonstrukcje grobów skrzynkowych. Po zakończonych badaniach archeolodzy pozostawili dwa groby skrzynkowe z wczesnej epoki żelaza (V-III w. p.n.e.). W niewielkich kamiennych komorach umieszczono gliniane popielnice twarzowe z prochami zmarłych ludności kultury pomorskiej. W czasie badań archeologicznych odkryto ogółem 57 grobów ludności kultury wielbarskiej, m.in. 13 kurhanów i 15 wieńców kamiennych związanych z osadnictwem gockim. Poza tym natrafiono na 20 grobów skrzynkowych oraz 7 grobów jamowych i popielnicowych z urnami twarzowymi ludności kultury pomorskiej
Ludność gocka stosowała przede wszystkim pochówki w formie kurhanu z nasypem ziemnym otoczonym obstawą kamienną lub kurhanu bez dodatkowych konstrukcji oraz wieńce kamienne. Prawdopodobnie ludność gocka budowała kręgi dla uczczenia ważnych dla wspólnoty świąt i obrzędów. Umieszczanie wieńców kamiennych dookoła kurhanów mogło przedstawiać wyraz silnej więzi duchowej społeczności ze zmarłymi przodkami, którzy w ten sposób byli zawsze obecni w życiu wspólnoty. ( info www.brusy.pl)



Z Leśna jedziemy zobaczyć chatę kaszubską w Brusach Jagliach. Są to chaty, które spotykamy w czasie wędrówek w różnych częściach Kaszub i spełniają rolę muzeum regionalnego z wystawami eksponatów zebranych wśród miejscowej ludności, kolekcją dzieł lokalnych twórców, i centrum propagowania kultury kaszubskiej. Wszędzie gdzie byliśmy spotykaliśmy się z przyjaznym, sympatycznym przyjęciem i chęcią przekazania przez pracowników jak najwięcej informacji o kulturze i tradycji kaszubskiej. Chata w Brusach Jagliach ma ciekawą historię powstania związaną z miejscowym artystą ludowym Józefem Chełmowskim, jednym z prekursorów budowy muzeum. Starania o budowę muzeum-chaty w Brusach Jagliach zaczęto w roku 1980 a muzeum oddano dla zwiedzających w roku 2005. Po muzeum oprowadzała i udzielała nam informacji p.Agnieszka, za co bardzo „dzãkùjã”.
W sąsiedztwie Chaty Kaszubskiej znajdują się zabudowania twórcy ludowego pana Józefa Chełmowskiego.

Pan Józef, zwany „Kaszubskim Leonardo da Vinci” jest człowiekiem otwartym na ludzi i świat. Urodził się 26 lutego 1934 w miejscowości Brusy Jaglie. Tam, w malowniczym obejściu pełnym własnoręcznie wykonanych rzeźb, mieszka do dzisiaj. Kaszuba z dziada pradziada. Artysta ludowy o wielu zainteresowaniach: rzeźbi, maluje, pisze książki ….. Posiada cenną kolekcję rękodzieła ludowego, w domu, w którym urządził stałą wystawę w formie muzeum. Otwarty na ludzi, chętnie zaprasza do obejrzenia swoich prac, ciekawie gawędząc o tradycji i historii. Można to opisywać, ale myślę, że trzeba tam być, zobaczyć, posłuchać i wymienić poglądy. Z jego pracami spotkamy się również w Muzeum Zachodnio-Kaszubskim w Bytowie.
Dzkj Panu Józefowi za wspaniałą lekcje o historii, tradycji filozoficznym spojrzeniu na świat udajemy się do wsi Krojanty. Zainspirowały nas powikłane losy pana Romualda Pruszaka, przedwojennego właściciela dworu w Krojantach (http://www.historiachojnic.pl/artykuly/materialy/PRL/149/odebrano-nam-wszystko-), i reklamowany obecnie w TV dwór w Krojantach.

Dwór zbudowany w 1848 roku, dla gen. Szur-Lipińskiego, na fundamentach poprzedniej budowli. - Przed I wojną światową majątek za długi przeszedł na rzecz Skarbu Państwa Niemieckiego. Po I wojnie światowej należał do rodziny Pruszaków. Po II wojnie światowej stał się własnością Skarbu Państwa Polskiego. Niszczejące pozostałości dworu i zespół dworsko-parkowy w Krojantach, w 1984 roku, stał się własnością dr Tomasza Winieckiego. Odbudowany ze współczesnymi dobudówkami pełni obecnie funkcje coraz bardziej znanej Kliniki Rehabilitacyjnej. Padający deszcz i wietrzna pogoda nie pozwoliła nam na dokładniejsze zwiedzenie dworu.
Chroniąc się przed deszczem zwiedzamy kościół parafialny w Krojantach o ciekawej historii.



Kościół w Krojantach został wybudowany w stylu neogotyckim w roku 1892 z inicjatywy właściciela klucza krośnickiego barona Richarda von Eckardstein. Był to kościół protestancki przeznaczony dla ludzi pracujących w majątku barona. Po I wojnie światowej zbór protestancki przestał pełnić swoje funkcje z powodu niewielkiej ilości wyznawców. W 1926 roku po kilku latach starania ks. Bolesława Makowskiego, mieszkańców Krojant, a szczególnie ówczesnego właściciela majątku Alojzego Pruszaka przejęto go wraz z ziemią na potrzeby kultu katolickiego i 12 grudnia 1926 roku nadano mu tytuł Niepokalanego Poczęcia NMP. W 1936 roku ustanowiono parafię w Krojantach. W okresie II wojny światowej kościół przejęli protestanci. W lutym 1945 roku wycofujące się oddziały niemieckie wysadziły górującą nad okolicą wieżę kościoła, która padając uszkodziła znaczną część kościoła. Po wojnie w latach 1945 – 1947 ze względu na brak środków kościół odbudowano, ale bez wieży. Dopiero w latach 1995 – 1997 kościół powiększono i wzniesiono wieżę a obok kościoła pobudowano Dom Chrześcijańskiej Nadziei – kaplicę pogrzebową.
Wieczorem wracamy do Swor.
