Rajd 2011 Kazimierz-Sandomierz Dzień 4
Dzień 4 - 270 km
Jest niedziela, chcemy zacząć wcześnie rano od mszy i ruszać w trasę. Zaplanowaliśmy o 8.00 w kościele św. Mikołaja (dawna cerkiew unicka), ale wstaliśmy trochę wcześniej i akurat zdążyliśmy na 7.30 do katedry zamojskiej.
Po kościele ostatnia przechadzka po Starówce i w drogę.
Michałów to niewielka miejscowość niedaleko Szczebrzeszyna i Zamościa. Znajduje się tu marina i wypożyczalnia kajaków oraz Zalew Nielisz.
Klemensów
Dawna wieś, dziś stanowi część Szczebrzeszyna. Klemensów wydaje się być nieco zapomnianym, a skąd te wrażenie? Mogła by to być taka Kozłówka albo Lubartów, bowiem w głębi leśnego parku ukrył się olbrzymi pałac z zabudowaniami. Niestety jest stan pozostawia wiele do życzenia. Zaniedbany i niszczejący, trochę przygnębiający widok po tym, co oglądaliśmy w poprzednich dniach. Żal. Są to zabudowania związane z Ordynacją Zamojską, podobno służące dziś jako dom emeryta i kościół.
W Opatowie wita nas Brama Warszawska - jedyna brama zachowana z obwarowań miejskich. Za bramą wznosi się potężna kolegiata Św. Marcina - piękna okazała budowla, niezwykle oryginalna w stylu, a to dlatego, że niektóre jej fragmenty pochodzą z XII wieku i reprezentują styl romański - najstarszy styl architektoniczny polskich świątyń.
Historia tego miejsca naprawdę jest tu odczuwalna, w 2006 roku obchodzono 800-lecie nadania statusu kolegiaty. Niesamowita sprawa. W świątyni zobaczyć można nagrobek kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego ze słynnym zabytkiem - odlanym z brązu Lamentem Opatowskim. Przedstawia on rozpacz 41 mieszkańców Opatowa po śmierci kanclerza.
Oglądamy też Rynek sporych rozmiarów, na zainteresowanych czekają też podziemia - system dawnych piwnic kupieckich.
Nową Słupię oglądamy z samochodu, wyskakując tylko na zdjęcie kościoła. Planujemy wejśc na Święty Krzyż, więc trochę się nam spieszy.
Zostawiamy samochód na parkingu (płatny, 5 zł). Nie wiem czy tylko w niedzielę, ale do godziny 14.00 można było wjechać na sam szczyt Świętego Krzyża samochodem, z innej strony. My jednak wybieramy opcję szybkiej "wspinaczki". Przebieram klapki i ruszamy na szlak. Trzeba wykupić bilet do Świętokrzyskiego Parku Narodowego i w górę. Całą drogę towarzyszą nam kapliczki Drogi Krzyżowej i... tłum ludzi.
I pieszo i samochodem licznie przybywali turyści i pątnicy, stąd na szczycie było mnóstwo ludzi. Warto zobaczyć kryptę z ciałem księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, choć nie ma 100-procentowej pewności, że to jego zwłoki.
Całe Opactwo i Sanktuarium są bardzo ciekawe - jest to cel licznych pielgrzymek, jako, że znajdują się tu relikwie drzewa krzyża Świętego, na którym ukrzyżowany został Chrystus. Relikwia składa się z 5 kawałków drzewa, tworzących charakterystyczny podwójny krzyż.
Zespół opactwa pobenedyktyńskiego stanowią budynki klasztorne z XIV-XV wieku, z wirydarzem i krużgankiem, wczesnobarokową kaplicą Oleśnickich oraz kościołem. We wczesnobarokowym skrzydle zwiedziliśmy nowoczesne, multimedialne Muzeum Przyrodniczo-Leśne ŚPN, fajna sprawa. Od wschodu stoi barokowa dzwonnica i brama.
Przyjeżdżamy do Ujazdu i tu zadziwiający widok - ruiny, które dobrze znamy stoją w rusztowaniach. Mają zyskać nowy wygląd, nie odbudują całego zamku, ale spore prace mają zostać poczynione. Cały dziedziniec ma być zagospodarowany a latem mają się tu odbywać cotygodniowe imprezy plenerowe. Jak najbardziej jestem za odbudowywaniem zamków, ale te ruiny akurat miały taki fajny klimat, może go nie zatracą.
Przypadkowo, bez planów odwiedzamy na szybko Klimontów, zdjęcia 2 ładnych kościołów, odnawianych z pomocą unijnych pieniędzy i dalej do ostatniego celu dzisiejszej wyprawy.
Miasto Ojca Mateusza. To tak ostatnio, bo ogólnie jest to zabytkowe miasto historyczne, z piękną Starówką, stanowiącą zespół urbanistyczno-architektoniczny i krajobrazowy, wpisany w rejestr zabytków.
W obrębie Starego Miasta znajduje się szereg ciekawych obiektów zabytkowych. Parkujemy pod pięknym barokowym kościołem św. Michała i Bramą Opatowską wkraczamy do najciekawszej części Sandomierza. Na Rynku bardzo ciekawy i charakterystyczny gotycki Ratusz, z dobudowaną wieżą renesansową.
Na Rynku wiele interesujących kamienic, w jednej z nich znajduje się wejście do sandomierskich podziemi - systemu danych piwnic kupieckich, niestety właśnie zamykają i nie udaje się nam ich zobaczyć.
Idziemy dalej, Collegium Gostomianum pięknie zaznaczające się w panoramie miasta od strony Wisły, Dom Długosza (Muzeum Dieciezjalne) i wreszcie niezwykle cenna gotycka bazylika katedralna Narodzenia NMP. Stąd już o krok do XIV-wiecznego zamku, który w wieczornym świetle prezentuje się wybornie.
Obok zamku odnajdujemy chyba "plebanię Ojca Mateusza". Byliśmy w Sandomierzu kilka lat temu i był bardziej zaciszny, wydaje się, że ten serial przyczynił się do wzrostu popularności tej okolicy. Po drodze na nocleg przechodzimy wąwozem Królowej Jadwigi. Oryginalna rzecz, wąwóz w centrum miasta.