Łęczyca - Z Borutą za Pan brat.

W zamkowych komnatach urządzono wystawę stałą poświęconą legendarnemu na ziemi Łęczyńskiej diabłu Borucie będącemu wręcz symbolem miasta. Znany w polskiej tradycji ludowej Boruta opisywany jest jako szlachcic ubrany w czerwony kontusz, spod którego czasami wystaje czarci ogon, a na głowie nosi rogatywkę zasłaniającą rogi.
Wg. przypowieści, szlacheckie insygnia nadał Borucie osobiście król Kazimierz Wielki w zamian za pomoc, udzieloną gdy kareta topiła się w błocie podczas podróży po łęczyckich bagnach. Król podążał swoją poszóstną karetą leśnymi, bagnistymi drogami do Łęczycy, grunt nagle zaczął się osuwać i kareta zapadła się głęboko w bagno. Wszelkie próby wyciagnięcia jej przez fuczera królewskiego spełzły na niczym, więc król polecił znaleźć pomoc.

Pośród ciemnej nocy nikogo w lesie nie było. Idąc duktem natknął się nagle na polanę, na której zauważył palące się ognisko, a przy nim siedzących ludzi. Byli to smolarze wypalający z sosnowego drzewa smołę zwali w borutami. Opowiedział o królewskim nieszczęściu i młody osiłek, najpotężniejszy ze smolarzy, wstał deklarując swoją pomoc.
Po powrocie do karety, konie były już do połowy zanurzone w błocie. Boruta widząc to, wyciągnął zza pazuchy gruby powróz, wyprzągł konie i pojedynczo wyciągał z bagna. Jak już ostatni był na brzegu przywiązał sznur do karety, uwiązał do koni, wsparł się o nią ramieniem, strzelił kilka razy z bata i kareta ku zadowoleniu króla wyjechała na groblę.

Za okazaną pomoc król zabrał Borutę na zamek w Łęczycy, nadając mu tytuły szlacheckie zrobił go zarządzającym na swoich dobrach. Przebiegły i sprytny Boruta zarządzając królewskimi włościami zapomniał o chłopskim pochodzeniu, uciskał biedny lud podatkami i daninami zagarniając pieniądze i złoto dla siebie. W ten sposób utarło się ludowe przysłowie mówiące, że „… nie ma diabła gorszego, gdy się stanie Pan z ubogiego… „
Aby odebrać nieprawnie zagarniętą „dolę” ludzie pognali na zamek i ku ich zdziwieniu zniknęły pieniądze i kosztowności razem z samym Borutą. Nie znaleziono nigdzie jego żywego , ani ciała. Od tego czasu słuch o Borucie zaginął i nikt go już nie spotkał.



Po okolicy Łęczycy krążą legendy i opowiadania mówiące, że diabeł Boruta zszedł do zamkowych czeluści, gdzie siedzi pilnując swoich skarbów. Czasami wychodzi z lochów zamieniony w sowę, rybę z rogami, ogonem i kopytem lub ptaka z ogromnymi skrzydłami, czy też szybkiego, czarnego konia. Spotyka się go w kopalni, w kuźni, młynie, a często bawi się w karczmach i przesiaduje w dziuplach starych drzew.