DESZCZOWY ŻYWIEC

wraz z rodziną postanowiłem wybraćsię do żywca.gdy nadszedł czas wyjazdu okazało się że pogoda postanowiła pokrzyżować nam plany od rana zaczął podac deszcz.Po chwili zastanowienia podejmujemy decyzje że jedziemy.wyruszamy z dworca pkp w katowicach,podróż troche się nam dłuży,po dotarciu na miejsce deszcz lekko zelrzał,zamiast spacerkiem dojść do starego zamku ,korzystamy z komunikacji miejskiej.Docieramy pod park,zaczynamy nasze zwiedzanie od zamkowych ekspozycji,po pewnym czasie dociera do nas odgłos góralskiej kapeli,korzystając z chwili wychodzimy z sali wystawowej aby posłuchać kapeli.Okazało się że kapela przygrywa młodej parze biorącej ślub w zamku.po wysłuchaniu kapeli ruszyliśmy dalej zwiedzać zamek.Po zwiedzeniu zamku i zrobieniu paru zdjęć udaliśmy się w kierumku parku,niestety znowu zaczyna padać deszcz,dlatego park zwiedziliśmy szybkim krokiem i udaliśmy się na przystanek autobusowy aby dojechać do browary żywieckiego.Po przyjechaniu na miejsce okazało się że momy jeszcze godzine czasu do zwiedzania,aby nie stać na deszczu weszliśmy do środka.Uprzejma pani recepcjonistka poinformowała nas że jeśli chcemy możemy dołączyć do grupy która zaczeła zwiedzanie,bez chwili wachania skorzystaliśmy z tej możliwości.Muzeum zwiedziliśmy w towarzystwie pani przewodnik,w muzeum przenieśliśmy się w czasie naszym oczom ukazała się brukowana ulica oraz jak ludzie żyli w tamtych czasach.Po dotarciu do ostatniej sali okazało się że musimy sami przejść labirynt,pani przewodnik ostrzegła grupe aby się nie zgubiła.Labirynt okazał się zaskakująco łatwy do przejścia,po wyjściu z niego udaliśmy sie do restauracji,celem degustacji(do wybory przy wejściu piwo lub sok).Po degustacji udaliśmy się w droge powrotną do świętochłowic.