Zimowa Sarnia Skała i Lodospad Siklawica.
3 stopień zagrożenia lawinowego, padający obfity śnieg i porywisty wiatr nie pozwoliły w niedzielny poranek nawet wychylić nosa z domu.
Wyruszyliśmy więc dopiero w południe z Drogi pod Reglami pięknie odśnieżoną pługami Doliną Strążyską w kierunku Polany Strążyskiej.
Już na pierwszym stromym podejściu z Polany Strążyskiej w kierunku Czerwonej Przełęczy raki stały się bardzo pomocne, mimo nawianego śniegu.
Czerwona Przełęcz i szlak dochodzący z niej do Sarniej Skały były przysypane świeżym puszystym śniegiem utrudniającym bardzo dalszą wspinaczkę.
Posiłkując się wszystkim co było w zasięgu ręki wdrapaliśmy się na skalisty szczyt Sarniej Skały.
Nawet na nasze powitanie rozstąpiły się chmury i naszym oczu ukazały się wspaniałe widoki, szczególnie na pobliski Giewont.
Porywisty wiatr nie zezwolił jednak na długie delektowanie się tymi widokami i zeszliśmy, trochę zjechaliśmy z powrotem na Polanę Strążyską.
Teraz tylko spacerek, dobrze przetartym szlakiem do Siklawicy, dziwnego w zimie wodospadu bez spływającej ze zbocza Giewontu wody.
Przebywający tam wspinacze wytyczali na zamarzniętym wodospadzie szlak ubezpieczony linami na który nas zapraszali ale późna pora nie pozwoliła na spróbowanie nam sił w sforsowaniu okazałego zamarzniętego wodospadu.
Zadowoleni z realizacji w pełni założonych wcześniej planów wróciliśmy bez przeszkód piękną zimą Polaną Strążyską na parking..