Jeziorka Duszatyńskie- tam gdzie zwiezło ziemię
Startujemy z samego ranka, opuszczamy Smerek i udajemy się w trasę przez Cisną, Żubracze i Wolę Michową. 4km za tą ostatnią opuszczamy porządną trasę i skręcamy w drogę, która według mapy ma nas doprowadzić do Duszatyna. Do Jeziorek można byłoby jeszcze wybrać trasę przez Komańczę, ale ponieważ wyglądało, że to dłuższa trasa więc wybraliśmy opcję pierwszą, co pomysłem okazało się później nie całkiem trafionym. Bo niestety droga tutaj była nie dość, że fatalna to jeszcze w 4 miejscach przegrodzona brodami, i o ile trzy brody wyglądały całkiem sympatycznie tak z jednym mieliśmy spory dylemat czy da się przez niego przejechać. Po drodze spotkaliśmy turystów, którzy zawrócili z tej trasy, zresztą nam też to doradzali. Chwilę tak medytowaliśmy co tu robić, zwłaszcza, że zdania były podzielone, ja wpadłam na pomysł jak innaczej możemy pokonać naszą przeszkodę, ale koledze widocznie pomysł ten wydał się tak niedorzeczny, że to przypieczętowało decyzję o tym, że przejeżdżamy. Nawet się udało bez szwanku przejechać, ale wszystko tu pewnie zależy od aktualnego stanu wód. Dojeżdżamy w końcu do naszego Duszatyna, zostawiamy samochód i dalej już mamy przeprawę przez las. Według mapy trasa powinna zająć 1'15, ale nam schodzi z tym troszkę dłużej a to już za moją sprawką bo ten las był tak piękny i tyle do sfotografowania, że trochę nam się czas wydłużył. Mojego biednego kolegę raz po raz wprawiałam w osłupienie wyborem obiektów fotograficznych. Ale warto było tam zatrzymywać się na dłużej. W końcu udaje nam się dotrzeć do tabliczki informującej, że jesteśmy już na terenie rezerwatu Zwiezło. A niedługo potem ukazuje się pierwsze z jeziorek, którego brzeg cały jest przykryty kołderką z rudych liści, pięknie to wygląda w blasku słońca. Pierwsze z jeziorek leży na wysokości 683m. i ma powierzchnię 0,45ha a głębokość 6,6m, wg. pomiarów z 1962r. W 1925r. zmierzono tu głębokość 14m. Górne jeziorko leży na wysokości 701m. i jest trochę większe, jego powierzchnia wynosi 1,25ha, a głębokość 5,8m. Na podstawie pomiarów głębokości widać, że stopniowo ulegają zanikowi. Ale widać też gołym okiem, że brzeg mocno zarasta. Nad górnym, większym jeziorkiem urządzamy sobie mały piknik, miejsce jest bardzo zaciszne, początkowo jesteśmy tu całkiem sami, dopiero później pojawiają się następni piechurzy, w tym nasi znajomi znad brodu. Wypoczywamy tu chwilę spoglądając w toń jeziorek, gdzie widać jeszcze resztki zatopionego lasu. Szlakiem znad jeziorek można pójść jeszcze na Chryszczatą, ale na to czasu już nie mamy bo dziś z Bieszczadami się już żegnamy. Wracamy więc tą samą trasą do samochodu i w drogę powrotną, tym razem już kierujemy się na Komańczę, a kilka km. za nią w Rzepedzi zwiedzamy jeszcze urokliwą drewnianą cerkiew z 1824r.