Wyścig z chmurą

Najpierw od siebie podjechałam nad jezioro Chechło, a tam szlak poprowadził
mnie do Puszczy Dulowskiej.
Kiedy do niej wjeżdżałam jacyś rowerzyści akurat wyjeżdżali i ostrzegli
mnie, że będzie burza. Obejrzałam się za siebie, a tam czarne chmury. W tym kierunku co jechałam było pięknie więc postanowiłam szybko jechać dalej, by w razie ulewy znaleźć się w Rudnie, gdzie mogłabym się gdzieś schronić.
Kiedy minęłam kopuły RMF-u postanowiłam wracać ale dopiero jak zdobędę zamek. Skoro już tu byłam nie darowałabym sobie, żeby go nie odwiedzić.
Ze wzniesień obserwowałam czarne chmury, które wyglądały fantastycznie.
Robiłam zdjęcia i o mały włos, a udałoby mi się uchwycić błysk pioruna. Niestety nie będę mieć tego na zdjęciu 😢
Niedaleko przed zamkiem jest punkt widokowy i wyraźnie było widać Babią
Górę, a nawet rysowały się Tatry.
Dłuższą chwilę podziwiałam te widoki. Zajęłam się również fotografowaniem ukwieconej łąki.
Kiedy dojechałam do zamku zaświeciło słońce, chmury lekko się rozeszły...
Zobaczyłam też na dziedzińcu niecodzienny widok dziewcząt, które w dawnych strojach haftowały coś przy namiocie.
Gdy zwiedzałam ruiny niebo znowu zaszło chmurami i pokropił deszcz.
Stwierdziłam, że nie ma co jeździć skoro pogoda taka niepewna, jeszcze mogła się
rozpętać burza.
Zjechałam w dół, a tu znowu pogoda się poprawiła. Żal mi było jechać już do
domu więc spojrzałam na mapkę gdzie by tu można jeszcze niedaleko pojechać.
Ruszyłam w kierunku Alwernii zielonym szlakiem Greenwey, który potem pokrywa się z czarnym szlakiem rowerowym.
Trasa bardzo mi się podobała, mimo że ulicą, ruch samochodowy był minimalny.
A widoki przecudne. W Alwernii zatrzymałam się na chwilę, tz. przeszłam
miasteczko na piechotę. Pooglądałam stare domy w rynku miasteczka, przeszłam obok Muzeum Pożarnictwa. Chciałam zwiedzić Klasztor OO. Bernardynów ale akurat była msza i nie chciałam przeszkadzać. Zobaczę go innym razem.
Czasu nie miałam za wiele więc trzeba było wracać jak najkrótszą drogą.
Pojechałam przez Regulice potem przez Bolęcin do domu.
W rezultacie pogoda była bardzo udana, a czarne chmury, które pojawiły się na początku mojej wyprawy dodawały uroku oglądanym krajobrazom.
Chciałam jescze załączyć informacje na temat zielonego Szlaku Greenwey Kraków-Wiedeń. Na terenie Małopolski przebiega on z Oświęcimia przez Zator, skansen w Wygiełzowie, zamek w Lipowcu, Kamionkę Dużą w Kwaczale, Regulice do Rynku w Alwerni z Klasztorem oo. Bernardynów i Muzeum Pożarnictwa, gdzie jest węzeł wszystkich lokalnych tras rowerowych. Dalej przez Grojec w kierunku autostrady, gdzie rozpościera się piękny widok na Puszczę Dulowską obok kopuł Parku Turystyki i Rozrywki RMF FM do zamku Tęczyn w Rudnie. Stamtąd przez Sankę, Doliną Mnikowską nad Zalew w Kryspinowie i kończy się w Krakowie.
Jest to szlak dziedzictwa przyrodniczo - kulturowego tworzony w oparciu o istniejącą sieć tras rowerowych, pieszych, konnych oraz ścieżek edukacyjnych. Główną osią szlaku jest 700 - kilometrowa trasa rowerowa eksponująca dziedzictwo kulturowe oraz walory przyrodnicze terenów, przez które przebiega. Począwszy od Jury Krakowskiej, poprzez Śląsk Cieszyński i Morawy, szlak dociera do Dolnej Austrii. Trasy Greenways tworzone sa wzdłuż "zielonych korytarzy" - rzek, tradycyjnych, historycznych tras handlowych, naturalnych korytarzy przyrodniczych. Łączą regiony, atrakcje turystyczne i lokalne inicjatywy wspierania turystyki przyjaznej dla środowiska i rekreacji oraz promujące zdrowy styl życia.
Informacje te zaczerpnięte są z internetu.