Tatry Bialskie i Wysokie 2023
2024.09.08-10 Tatry Bialskie i Wysokie
Start do tego wyjazdu był jednym z najgorszych, ale jak już zobaczyłem wierzchołki Tatr i poczułem oddech gór wszystko odeszło. Zostało piękno gór.
2024.09.08 Tatrzańska Łomnica – Łomnicki Staw – Rakuska Czuba – Schr. przy Zielonym Stawie – Biały Brzeg – Hotel Hutnik – Tatrzańska Łomnica
Z wiekiem robimy się bardziej pragmatyczni, albo po prostu leniwi. Dlatego budzące niechęć podejście wzdłuż stoku narciarskiego do Łomnickiego Stawu zamieniliśmy na szybką przejażdżkę kolejką linową (Parę razy szedłem i wystarczy).
No dalej to już się chce bardzo iść, widoki na słowackie równiny z tej wysokości imponujące, ciekawie w poprzek zboczy Kieżmarskiego, aż do zwieńczenia na Rakuskiej (2038 m.n.p.m.). Z wierzchołka extra panorama na trzy strony świata (z jednej zamyka widoki masyw Kieżmarskiego). W dole błyszczy maleńki (stąd) Zielony Staw, pięknie się prezentują szczyty Bialskich Tatr i rejon Jagnięcego Szczytu. Z drugiej strony daleko w dole równiny Słowacji. Wcale się nie chce stąd ruszać, słońce, widoki jakby coś z magii teatru i to zatrzymanie chwili.
Dalej całkiem przyjemne zejście do Zielonego Stawu. Nietrudne i nie mozolne, odcinki ubezpieczone łańcuchami przy suchym i nie zalodzonym szlaku bezproblemowe. Można się do woli delektować krajobrazami i coraz bliższym otoczeniem Zielonego Stawu.
Zielony Staw - zupka cebulowa i tradycyjnie ciemny Saris, górski high-live :-). Napatrzywszy się do woli na ten górski kocioł, uznawany zresztą za urodową konkurencję dla Morskiego Oka zeszliśmy kamienistą drogą sprawnie do szlaku na Hotel Hutnik i z powrotem na parking pod Łomnicą.
17,6 km, czas ok. 7h, 569 m w górę, 1376 m w dół. Wymarzona pogoda na górską wycieczkę i piękno Tatr w oczach. Wszelkie bóle nabyte w biurze przed wyjazdem wyleczone. Urokliwa wycieczka, a podwózka kolejką do Łomnickiego Stawu sprawia że również całkiem niemęcząca. Kto lubi spiętrzone kamienie będzie zadowolony.
2024.09.09 Tatrzańska Jaworzyna – Kopska Przełęcz – Białe Stawy – Schr. Plesnivec – Tatrzańska Kotlina
Jak to u leniwców bywa - marzyłem o skałach, a zapuściliśmy się znów w urocze zielone odmęty Bialskich. Doszliśmy do rozejścia szlaków i Grzesiu (jak to Grzesiu, ni z gruszki ni z pietruszki, że on to jednak nie ma dziś chęci na ostre cioranie, a ja w cichości mu nawet przyklasnąłem z ulgą, he he) odmienił plan. Szlak od Tatrzańskiej Jaworzyny na Kopską Przełęcz jest jednym z bardziej relaksacyjnych podejść w Tatrach. Idziesz do góry, ale jakbyś był/była na spacerze w dolince. No chyba że tam jest anomalia jakaś i mniejsze ciążenie dla takich jak my ceprów :-).
Na Kopskiej i w drodze stamtąd do Białych Stawów naprawdę niezgorsze panoramki, a potem zapadamy w zielone odmęty dolinek w Bialskich. W schronisku Plesniwec krótka regeneracja i lasami zejście do Tatrzańskiej Kotliny.
19,7 km, czas ok. 9h, 1004 m w górę, 1248 m w dół. Jak na przejście przez grzbiet naprawdę niemęczące podejścia. Bujna przyroda i niczego sobie panoramki bez tłumów na szlaku. Można polubić ten rejon.
2024.09.10 – Zamek Spiski
Wyłoniła nam się warownia efektownie z mgły jak w jakiejś bajce. Potężna średniowieczna budowla, jedna z największych tego typu w Środkowej Europie. Pozwiedzaliśmy, popodziwialiśmy i do domu. W sumie spędziliśmy na zamku z 3 h, mnie się podobało. Ze względu na remonty wysokie partie zamku były niedostępne, ale będzie po co znów tu zajrzeć kiedyś.
Wyjazd krótki ale bardzo udany, z pogodą jak marzenie. Tatry jak zwykle mnie nie zawiodły. A szlaki godne polecenia.