Trzebnica, Oleśnica i wspomnienia z Milicza związane z Bożym Narodzeniem
Niedzielę rozpoczęliśmy od Mszy Świętej, ale nie byle gdzie, tylko w Sanktuarium Świętej Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy. Kościół i klasztor cystersek w Trzebnicy zostały ufundowane na początku XIII wieku przez Henryka Brodatego i jego żonę Jadwigę. W 1238 roku po śmierci męża Jadwiga zamieszkała na stałe w trzebnickim klasztorze. Świętą została ogłoszona w 1267 roku przez papieża Klemensa IV.
W bazylice pod wezwaniem św. Bartłomieja i św. Jadwigi najstarszą częścią jest krypta św. Bartłomieja,
ale pielgrzymów przyciąga przede wszystkim grób św. Jadwigi Śląskiej, której kult rozwija się od wielu stuleci.
Warto też zwrócić uwagę na umieszczone wzdłuż nawy głównej obrazy przedstawiające sceny z życia świętej.
Z Trzebnicy pojechaliśmy do Oleśnicy, aby zwiedzić Zamek Książąt Oleśnickich. Murowany gotycki zamek powstał w XIV wieku w miejscu wcześniejszego średniowiecznego grodu za sprawą księcia oleśnickiego Konrada I. Za panowania Podiebradów zamek przebudowano w stylu renesansowym. Później zamkiem władały rody von Wirttenberg-Weiltigen, von Braunschweig (książęta Bruszwiccy) oraz von Hohenzollern, a budowla przechodziła kolejne modernizacje. Obecnie jest to jeden z lepiej zachowanych zamków na Dolnym Śląsku.
Zwiedzaliśmy z audioprzewodnikiem kolejne komnaty, przeszliśmy po krużgankach i widzieliśmy łazienkę w szafie.
Weszliśmy na wieżę zamkową, która posiada galerię widokową otoczoną kamienną balustradą. Z narożników balustrady na okolicę spoglądają figury lwów z piaskowca trzymające tarcze herbowe i tablicę fundacyjną.
Z wieży Oleśnicę było widać jak na dłoni,
a w oddali majaczyły najwyższe budynki Wrocławia.
Na koniec spędziliśmy trochę czasu na zamkowym dziedzińcu podziwiając architektoniczne detale i robiąc zdjęcia.
Wracając z Oleśnicy zatrzymaliśmy się w Miliczu przy akwarium plenerowym. Zapoznaliśmy się z rybami hodowanymi w okolicznych stawach, choć niektóre z nich trudno było wypatrzeć.
Obejrzeliśmy stojącego przy akwarium kolorowego karpia. Motyw kół rowerowych na karpiu nawiązuje do przebiegającej obok ścieżki rowerowej trasą dawnej kolei wąskotorowej.
W chwili gdy opisuję tę wycieczkę zbliża się Boże Narodzenie. Świetnie się składa, bo choć w Miliczu byliśmy w środku lata, czuliśmy się trochę jakby było Boże Narodzenie. No bo z czym kojarzą się te Święta? Mi między innymi z wigilijnym karpiem i bombkami na choince, a właśnie tego dnia w Miliczu jedliśmy na obiad karpia i odwiedziliśmy Muzeum Bombki.
Przed wejściem do muzeum spotkaliśmy kolorowego karpia pomalowanego we wzór przypominający bombki.
W muzeum zobaczyliśmy mnóstwo ozdób w najróżniejszych kształtach i kolorach. Były najpopularniejsze bombki kuliste, ale też bombki w kształcie sopli i bączków. Były bombki z tradycyjnymi wzorami świątecznymi, ale też bombki z motywami przyrodniczymi i bombki na zamówienie konkretnych firm z ich logo. Przy okazji mogliśmy dużo dowiedzieć się symbolice ozdób choinkowych i związanych z nimi zwyczajach w różnych krajach, a także o historii milickiej fabryki bombek, która działała do 2008 roku.
Podsumowując, gdyby ktoś zatęsknił za Bożym Narodzeniem w środku lata, to polecam wyprawę do Milicza. Tymczasem, nieśmiało tęskniąc za latem, życzę wszystkim to czytającym spokojnych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia.