Kalisz - krótki pobyt w mieście o długiej historii
Planując urlop nie wiedziałam, czy uda się wyjechać w sobotę, więc zarezerwowałam noclegi w miejscu docelowym dopiero od niedzieli. Gdy okazało się, że możemy jednak wyruszyć dzień wcześniej, to oczywiście wyruszyliśmy. Dzięki temu mogliśmy zatrzymać się Kaliszu nie na chwilę, jak początkowo planowałam, ale na nocleg.
Jednak najpierw zatrzymaliśmy się na obiad w Nieborowie w Oberży pod Złotym Prosiakiem. To miejsce poznaliśmy kilka lat temu podczas pobytu na Ziemi Łowickiej i teraz nie zawiedliśmy się. Napiszę krótko – warto było zjechać kilka kilometrów w bok od autostrady, żeby smacznie zjeść w przyjemnym miejscu.
Zależało mi na odwiedzeniu św. Józefa w jego Narodowym Sanktuarium, bo ten święty jest mi szczególnie bliski. Dlatego pierwsze kroki skierowaliśmy do bazyliki Wniebowzięcia NMP.
Następnie wybraliśmy się na spacer po „mieście ze wszystkich w Polsce najstarszym” (jak głosi mural na budynku przy skrzyżowaniu ulic Warszawskiej i Stawiszyńskiej).
Podeszliśmy do katedry pod wezwaniem św. Mikołaja Biskupa, w której zwróciłam uwagę na tablicę poświęconą Marii Konopnickiej. Byliśmy już w Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach, gdzie poetka się urodziła, byliśmy w Żarnowcu, w dworku podarowanym jej przez społeczeństwo, ale nie pamiętałam, że Maria z domu Wasiłowska właśnie w kaliskiej katedrze wzięła ślub z Jarosławem Konopnickim. Teraz już to wiem. Tylko na grobie Konopnickiej jeszcze nie byliśmy, ale na razie do Lwowa się nie wybieramy…
Spacerując dalej widzieliśmy kilka kościołów i ratusz.
Nad Prosną trafiliśmy na ławeczkę kaliskiego podróżnika Stefana Szolca Rogozińskiego i Małą Elektrownię Wodną.
Wędrówkę zakończyliśmy lodami i chlapaniem się w fontannie, bo dzień był wyjątkowo gorący.
Niedzielny poranek rozpoczęliśmy od Mszy Św. w Sanktuarium św. Józefa, a następnie podeszliśmy do baszty Dorotki. Baszta znajduje się na tyłach sanktuarium przy parku i stanowi jeden z niewielu zachowanych fragmentów dawnych murów miejskich Kalisza.
Według legendy w tej baszcie kaliski kasztelan kazał zamurować swoją córkę Dorotkę, gdyż zakochała się wbrew jego woli w ubogim szewcu Marcinku. Przed basztą czeka Marcinek z trzewikiem gotowym do przymierzenia.
Wewnątrz baszty mieści się Centrum Kaliskich Baśni i Legend, ale nie czekaliśmy na otwarcie tylko wyruszyliśmy w dalszą drogę…