Dni Gwarków czyli popularne Gwarki z historycznym pochodem w naszych Tarnowskich Górach
Co łączy Króla Jana III Sobieskiego z markizą Blanką de Paiva - najsłynniejszą femme fatale XIX wieku i Ułanów? Tarnogórski pochód gwarkowski! Ale zacznijmy od początku, kto to Gwarek? To dawny górnik, który wydobywał z kopalni cenny kruszec. A skąd Tarnowskie Góry? Bo ten cenny kruszec jako pierwszy wydobył przypadkiem chłop Rybka w Tarnowicach, a owe kopalnie nazywano gorami. Tak powstała nazwa słynnego dziś miasta, które na górnictwie ród cynku i ołowiu z domieszką srebra wyrosło. Tak pokrótce opowiedziałam Ci największe sekrety naszego miasta 🙂
Wróćmy więc do Dni Gwarków. To wielkie święto miasta, nazywane popularnie Gwarkami, obchodzone jest od 1957 roku. Ma więc ponad 60-letnią tradycję! Zawsze we wrześniu, w jego drugi weekend. Nie pamiętam oczywiście pierwszych Gwarków, ale od dziecięcych lat co roku byłam ich świadkiem, a będzie już tego lat kilkadziesiąt. Kilka dni koncertów na rynku, a dawniej dodatkowo jeszcze w Parku Miejskim. Tutaj poznawałam gwiazdy polskiej sceny. Dziś koncertom towarzyszy stale pokaz rękodzieła na Placu Wolności przy deptaku i karuzele przy ulicy Strzeleckiej, wszystko w obrębie Starego Miasta. Gastronomia również wychodzi do ludzi na te kilka dni 🙂
Pochód historyczny podczas Gwarków
A czy wiecie, że prócz koncertów jeszcze jedna rzecz przyciąga równie dużo osób na Gwarki i nie nudzi się mimo upływu lat? To historyczny pochód, maszerujący przez miasto o godzinie 11.00 w niedzielę. Jego trasa to około 2 km, od jednostki wojskowej przy ulicy Opatowickiej, przez ulicę Opolską, Sobieskiego i Piłsudskiego na Plac Wolności, gdzie się kończy. Na całej trasie stoją widzowie. Nie zliczę, ile razy oglądałam pochód, a każdego roku bawi, wzrusza, uczy. W tym roku był wyjątkowo bogaty w część historyczną, moją ulubioną. Zobaczyliśmy ponad 100 postaci, których historia w jakiś sposób splotła się z Tarnowskimi Górami. Pochód otwiera Legendarny duch Skarbnik, a za nim wspomniany już chłop Rybka i rycerz Adam de Tarnowice - średniowieczny właściciel dóbr, gdzie później owy kruszec chłop odnalazł. Jest też książę Jan II Dobry - założyciel miasta, kilku przedstawicieli możnego rodu Henckel von Donnersmarck, którzy tymi ziemiami władali przed II wojną światową. Znacie ich z innych moich opowieści, o pałacu w Nakle Śląskim czy parku w Świerklańcu, gdzie zachował się dziś pałac Kawalera, ale nie przetrwał słynny Mały Wersal, który Guido wybudował dla Blanki. I ona pojawiła się w pochodzie, na koniu, które uwielbiała.
Wiele koni bierze udział każdego roku w pochodzie, to kolejna ciekawostka. Jeśli staniesz przy jednym z punktów komentatorskich, np. na Placu Wolności czy koło sądu na ul. Opolskiej, to wysłuchasz opowieści o tych wszystkich postaciach i historii miasta. Pojawiają się też wojska, ułani i oczywiście król Jan III Sobieski. On dumnie kroczy na koniu, zaś za nim w karocy jedzie Marysieńka z synami. To w Tarnowskich Górach żegnał się z nią swego czasu 🙂 Za nim niedaleko na beczce z winem jedzie Sedlaczek - słynny, historyczny restaurator w mieście. Restauracja o tej nazwie nadal zaprasza gości na tarnogórskim rynku. W pochodzie pojawiają się też sławni goście odwiedzający miasto, jak Goethe, Ignacy Krasicki, Humboldt, a nawet wysłannik sułtana Aziz-Aly. Na końcu pojawiają się regionalne bractwa kurkowe, zespoły taneczne i folkowe, orkiestry i młodzież szkolna.
W tym roku daliśmy się wyciągnąć naszym dziewczynom na koncerty i jak za dawnych czasów stanęliśmy pod sceną, głośno śpiewając znane wszystkim hity. Skaldowie to bardziej nasze klimaty, choć Kmicic i Natalię rusza. Mnie natomiast poruszył skład Skaldów, tak rodzinny jak to tylko możliwe. Jacek Zieliński zagrał ze starszym bratem, córką, synem i... wnukiem! Mrozu już nas wszystkich rozgrzał i był świetnym wstępem do szaleństwa na Lady Pank. Muzyka łączy pokolenia, bez dwóch zdań! Całość zakończyły sztuczne ognie.
Już dziś planuj drugi weekend września na nasze tarnogórskie Gwarki 🙂