Jedlina Zdrój i Szczawno Zdrój - czarujące dolnośląskie uzdrowiska
Jedlina Zdrój
Jedlina Zdrój jest tak pięknie położona, że można się w niej zakochać od pierwszego wejrzenia. A co jest w niej tak wyjątkowego? Cudne ulokowanie pomiędzy Górami Sowimi i Wałbrzyskimi. A ponadto wiele możliwości aktywnego spędzania wolnego czasu na łonie natury. No i samo uzdrowisko ma sporo do zaoferowania.
Active Jedlina
My pierwsze spojrzenie na Jedlinę rzuciliśmy z ulicy Kłodzkiej i od razu skradła nasze serca. Powstał tu Kompleks Active Jedlina - bezpłatna, spora przestrzeń z malowniczym stawem z leżakami i wieloma atrakcjami. Boiska, plac zabaw, skatepark, trasy rowerowe, a nawet lody. A wiesz, że Jedlina słynie z gry w bule czyli petanque? W maju odbywa się tu nawet Międzynarodowy Festiwal Petanque. Niedaleko stąd powstała też siłownia na powietrzu z fantastycznym widokiem. Można do niej dojechać ulicą Południową.
Park Zdrojowy
Mnie najbardziej urzekł ślicznie zrewitalizowany Park Północny przy ulicy Warszawskiej, koło Placu Zdrojowego. Czeka tu multimedialna fontanna, w weekendy świecąca, grająca i tańcząca w takt muzyki. Wokół mnóstwo ścieżek z tarasami. Można tu przesiadywać nie tylko podczas koncertów. W pobliżu zajrzyj do Pijalni Wód - okrągłego budynku na Placu Zdrojowym, po wodę mineralną Charlotta. Skąd ta nazwa? Jedlinę Zdrój założyła baronowa Charlotta von Seherr-Thoss. To od jej imienia nazwano tutejsze źródło lecznicze i miejscowość Bad Charlottenbrunn (dawna nazwa Jedliny). Obok pijalni stoi też ławeczka Charlotty, obecnie zagrodzona z powodu remontu fontanny.
Park Aktywności Czarodziejska Góra
No i wisienka na torcie jedlińskim. Park Aktywności Czarodziejska Góra przy ulicy Poznańskiej to część komercyjna aktywności. Tutaj i my i dziewczyny zaznaliśmy świetnej, niecodziennej rozrywki. Tor saneczkowy, strzelnica, ścianka wspinaczkowa czy park linowy z trasami o różnym stopniu trudności. Wszystko na bardzo wysokim poziomie. Właściwie to nasze dziewczyny pierwszy raz pokonały tak skomplikowany tor przeszkód na wysokościach 🙂 A i Amelka przeszła po trasie dla Maluchów. Bardzo im się podobało, a jeszcze więcej adrenaliny wzbudziła strzelnica 🙂
Wieża na Borowej
A to nadal nie koniec wrażeń, bo na zachód słońca wyskoczyliśmy na wieżę widokową na Borowej (853 m n.p.m.). Najlepiej podjechać na parking przy ulicy Pokrzywianka i dalej podążać chwilę szlakiem czarnym na Przełęcz Kozią. Stąd najlepiej iść całkiem przyjemnym czerwonym szlakiem, co zabiera stąd około 40 minut. Ale do zachodu słońca pozostało tak niewiele czasu, że moglibyśmy go przeoczyć. Toteż morderczo podeszliśmy na szczyt szlakiem czarnym, nie bez kozery nazywanym "Ścieżką przez mękę" 😉 To bardzo stroma wspinaczka z tej przełęczy przez całą drogę na szczyt, ale zabrała nam niecałe 20 minut i mogliśmy się cieszyć cudownymi widokami z góry. Sam szczyt nie jest widokowy, dopiero wieża zapewnia wspaniałą panoramę 360 stopni! Polecam gorąco! Wracaliśmy już czerwonym szlakiem. Poniżej mapka z zaznaczoną naszą trasą na Borową:
Pałac Jedlinka - kompleks z hotelem
A gdzie spaliśmy w Jedlinie Zdroju? W zabytkowym kompleksie pałacu Jelinka, na uboczu, wśród zielonych pagórów. Ślicznie tutaj. Sam pałac udostępniony jest do zwiedzania, co jest bardzo dobrym pomysłem. Nie spodziewałam się tak ciekawych wnętrz. Co prawda wyposażenie nie zachowało się po tym, jak przeszła tędy Armia Czerwona, ale zachwycają niezwykłe stropy i inne elementy, a właściciele systematycznie wypełniają wnętrza zabytkami z epoki. Ogromne wrażenie robi sala balowa, choć ta dopiero czeka na remont. Podczas zwiedzania przewodnik opowiada o historii pałacu. Pierwszy dwór stanął tu w XVII wieku, a później został rozbudowany i nazwany porcelanowym, gdy do rozbudowy m.in. przyczynił się Carl Krister - właściciel fabryki porcelany z Wałbrzycha.
Pojawia się i Charlotta w opowieściach, zobaczycie też jej portret. A czy wiesz, że siedzibę miała tu swego czasu Organizacja TODT związana z projektem Riese? Część wystawy też o tym mówi. Warto zajrzeć do pałacu, a u jego progu również odpłatnie podziwiać można replikę wagonu specjalnego pociągu Hitlera o nazwie Amerika. Kolejna ciekawostka z czasów wojny w tym regionie. A wieczorkiem usiedliśmy w miejscowym Browarze i wypiliśmy piwo - niefiltrowane i niepasteryzowane, najlepsze. Są 4 do wyboru, 25 zł za litr. Dla mnie oczywiście najlepszy Czerwony Baron, bo ciemny 😉 Na miejscu też pizza czy burgery.
Szczawno Zdrój
O ile Jedlina to była dla nas nowinka, to po Szczawnie już spacerowaliśmy wcześniej, kiedy nasza starsza córka była w wieku Amelki. Piękne to uzdrowisko, ze śliczną zabudową, również drewnianą. Bardzo mi się podoba, a dodatkowo wkomponowana jest wspaniale w zieleń i to nie byle jaką. Unikalna kolekcja drzew i krzewów pochodzi tu z całego świata, z ciekawymi gatunkami egzotycznymi z Ameryki Północnej, Azji, z Bałkanów czy Włoch. Takiej kolekcji nie znajdziesz nawet w niektórych ogrodach botanicznych.
Park Zdrojowy im. Henryka Wieniawskiego
Bardzo ujmuje to miejsce, piękne i klimatyczne, a mimo to spokojne i pozbawione tłumów. Spacer deptakiem wśród ślicznej zabudowy dostarcza bardzo przyjemnych wrażeń, a dodatkowo zjedliśmy tu lody. Kawa też czeka na chętnych. Przy końcu Parku znajduje się Wieża Anny.
To budowla zabytkowa, powstała w latach 1817-18. Jej pomysłodawcą był August Zemplin - założyciel tutejszego uzdrowiska, a nazwa pochodzi od imienia hrabiny Anny von Hochberg księżniczki von Anhalt-Koethen-Pless. Wieża góruje ponad Parkiem, gdyż stanęła na występie skalnym. W miejscu, gdzie najpewniej biło dawne źródło lecznicze w Szczawnie. Już z tarasu dolnego wieży roztacza się ładny widok, niestety wieża była zamknięta i na górny taras się nie dostaliśmy. O ile cały deptak dostępny jest dla wózków, to wieża Anny już nie.
Park Szwedzki
Zielony azyl Szczawna, ze ścieżkami spacerowymi, ławkami i malowniczym stawem z kaczkami i fontanną. Mieści się tuż za niezwykle okazałym Domem Zdrojowym. Wystarczy przejść ulicę. Park dostępny jest dla wózków.
Wieża na Wzgórzu Gedymina
Od niedawna w Parku Zdrojowym w Szczawnie Zdroju można wspiąć się na ciekawą, bezpłatną wieżę widokową. Ma około 30 metrów wysokości i 2 tarasy widokowe. Z dolnego niewiele widać, ale górny na wysokości ponad 26 metrów oferuje bardzo ładne widoki na szeroką okolicę. Wieża jest fajna, niemal dla każdego, bo nie ma ani jednego schodka na niej, drewniana pochylnia prowadzi na sam szczyt, bez prześwitów i na tyle szeroka, by każdy czuł się tutaj bezpiecznie. Kształtem przypomina bardzo wieżę z Borowej.
A jak do nie dojść? Najłatwiej zatrzymać się na bezpłatnym parkingu przy Słonecznej Polanie z placem zabaw, przy ulicy Narciarskiej. Stąd leśną ubitą ścieżką trzeba przejść odcinkiem o długości około 1 km, lekko pod górę. Przy dobrej pogodzie ścieżka jest dostępna dla wózków, przynajmniej tych na dużych kołach. Plac zabaw na parkingu jest świetny i bardzo się przydał, stał się nagrodą dla Amelki za dzielne wejście na wieżę 🙂
Dworzysko - azyl z pokojami gościnnymi
Ale fajne miejsce znowu poznaliśmy 🙂 Przy ulicy Spacerowej w Szczawnie, u stóp góry Chełmiec, koniecznie zajrzyjcie do Dworzyska. Piękna oaza mieści się w odrestaurowanym, XIX-wiecznym folwarku w rustykalnym stylu.
Już od progu uwagę przykuwa cudny i pokaźny Dworek Idy z okalającym tarasem. To ikona Dworzyska. Mieści pyszną kawiarnię Szwajcarka, w której skosztujesz słodkości przygotowywanych na miejscu. Bardzo nam smakowały desery 🙂
A to dopiero początek, bo obok szachulcowy budynek kryje Restaurację Babinicz, kilka razy wyróżniona w prestiżowym Żółtym Przewodniku Gault&Millau. Dalej natomiast jest chata grillowa.
Miejsce jest niesamowite, można spacerować, pojeździć konno, zobaczyć alpaki, wypożyczyć rowery, zagrać w mini golfa. No i przede wszystkim zostać na dłużej, w jednym z trzech budynków do wyboru. W tym najbardziej okazałym, w Dworku Idy najpiękniejszy pokój na szczycie utrzymany jest w stylu studia filmowego czy atelier fotografa. Znajdziesz tu kino domowe z prawdziwego zdarzenia. Ale i inne pokoje są piękne, nazywane od okolicznych szczytów górskich. Każdy inny, niektóre ozdobione obrazami właścicielki. Miejsce jest naprawdę wyjątkowe 🙂
Wieża na Trójgarbie
I znów na koniec Szczawna, tak jak w Jedlinie, zostawiliśmy sobie góry 🙂 Jak o nich nie myśleć, gdy są tak blisko 🙂 Wybraliśmy Trójgarb w Górach Wałbrzyskich - charakterystyczny szczyt o trzech wierzchołkach. Podjechaliśmy na parking w Lubominie, przy ulicy Głównej. W Internecie znaleźliśmy informacje, że jest płatny, ale był bezpłatny. Stąd kawałek podeszliśmy na szlak zielony i nim weszliśmy na sam szczyt. Szlak jest bardzo ładny, wiedzie przez las. Co prawda miejscami jest wąski i w dół spada dość stromo stok, ale Amelka była w nosidle, nawet nam usnęła, więc stresu nie było, tylko podziwialiśmy urok szlaku. W sumie to było około 2 km, a marsz trwał około godziny.
Na najwyższym wierzchołku Trójgarbu, o wysokości 778 m n.p.m. stanęła w 2018 roku stalowa wieża widokowa, wysoka na ponad 27 metrów. Schody prowadzą do pięciu platform widokowych, które potrafią wzbudzić adrenalinę 🙂 Tym bardziej, że panorama obejmuje 360 stopni, platformy są powysuwane, a do tego dość mocno wieje. Za to widoki i wrażenia są fantastyczne, przy dobrej widoczności widać stąd nawet Karkonosze. Poniżej wieży dostępna jest wiata piknikowa z pieczątką dla chętnych. Wracaliśmy z Trójgarbu podobnie, tylko od Lubomińskiego Siodła zrezygnowaliśmy z zielonego szlaku na rzecz żółtego, który jest dla małych dzieci dużo bardziej bezpieczny. Szlak ten też wyprowadził nas niemal na sam parking.