MOSZNA, KSIĄŻ, zamek CZOCHA
Zameczki do odwiedzenia zaplanowane na ten dzień to Moszna, Książ i zamek Czocha. Wyjechaliśmy bardzo wcześnie rano w kierunku Częstochowy. Pierwszy przystanek - Moszna.
Niestety zaskoczenie wielkie kiedy zobaczyliśmy robotników stawiających rusztowania 😢 Dobrze, że rok wcześniej mogłam podziwiać zamek w całej krasie. W związku z powyższym informacja dość istotna - jeśli się wybieracie w tym kierunku i chcecie odwiedzić ten zameczek to nie liczcie na rewelacyjne zdjęcia - chyba, że z parku. Niemniej jednak zachmurzone niebo pojaśniało i wyszło słoneczko (a całą drogę kropiło i było pochmurno). Spacerek po parku był udany. Dotarliśmy nawet na cmentarz, na którym są pochowani właściciele zamku. (trzeba iść prosto do końca alejką od fontanny i w miejscu gdzie jest tablica pamiątkowa z informacją, że w tymże miejscu stał pomnik jednego z właścicieli skręcić w lewo, przejść mostek i zaraz za nim skręcić w prawo. Dalej ścieżką jeszcze mały kawałeczek i po prawej stronie za drzewkami i nnymi krzaczkami jest cmentarz).
Następny przystanek Książ. Znowu całą drogę lało i było szaro ale kiedy zaparkowaliśmy przestało padać. Pochodziliśmy troszkę po zamku i kiedy mieliśmy wychodzić na tarasy i do ogrodów wyszło słoneczko. Na lepszą pogodę trudno trafić - i jeszcze jak bardzo nam sprzyjała 😉 Było troszkę zimnawo ale w słoneczku - miodzio.
Po kolejnym spacerze w Książu ostatni przystanek - zamek Czocha. Moja pierwsza wizyta w tym zamku. Zamek znajduje się w cichej, uroczej okolicy. Niedaleko jest jeziorko i można troszkę pożeglować.
Sam zamek wart jest odwiedzenia. Najlepiej z prywatnym przewodnikiem 🙂 My takiego mieliśmy, bo w zasadzie przez przypadek wynajeliśmy pokoje u pana, który jest czynnym "działaczem" na zamku i kiedyś oprowadzał po zakamarkach tego zamczyska. Mieliśmy więc niebywałe szczęście, że Pan J. tak pięknie się nami zajął 🙂 Zamek generalnie przez większość czasu był w posiadaniu rodzin niemieckich. Jego cenne zbiory (np. starodruki) spłonely w pożarze. Resztę m.in. zabytkową broń, złoto, insygnia koronacyjne carów rosyjskich wywiózł ostatni właściciel. Resztę, po wojnie rozgrabili wysoko postawieni urzędnicy ówczesnej władzy. Zamek jest rewelacyjnie zachowany i wart odwiedzenia. Do tego spacerek po lesie, nad jeziorkiem.... bajka.
Wieczorem przez 5 minut padał grad ... ale my już na spokojnie w wynajętych pokoikach przeglądaliśmy foteczki z całego dnia 🙂